- To, co dzieje się dziś w opolskiej spółce Wodociągi i Kanalizacja, to jakiś kompletny dramat, zniszczenie wszystkich relacji korporacyjnych, które w normalnych spółkach funkcjonują - ocenił w Porannej Rozmowie Radia Opola były wiceprezydent Opola w latach 2014-2018 Mirosław Pietrucha, który w samorządzie pracował od 2002 roku. Jako wiceprezydent nadzorował WiK.
- Ten żenujący niestety spektakl rozpoczął się w momencie, kiedy długoletni prezesi ds. technicznych i ekonomicznych skończyli swoją kadencję. W spółce pojawili się nowi ludzie, zakładam z nową koncepcją prezydenta, ale obserwując to z zewnątrz, sądzę że głównym celem było podjęcie walki, sporu z prezesem spółki, czyli z Ireneuszem Jakim - powiedział gość Radia Opole.
Mirosław Pietrucha ocenił także sposób umorzenia części kary jaką miała ponieść firma, która wygrała przetarg na dostawę prądu dla opolskich wodociągów, a następnie po 9 dniach zerwała umowę. Jak mówił gość Porannej Rozmowy Radia Opole decyzja o umorzeniu należności powinna zostać podjęta drogą uchwały zarządu celowanej w to działanie z załącznikiem w postaci porozumienia.
- Jest dokument z którego wynika, że ten temat był omawiany w ramach zarządu, ale temat wymagał dopięcia w postaci uchwały celowej - powiedział i dodał, że to kluczowa sprawa i powinna być oceniana pod kątem odpowiedzialności ludzi podejmujących tą decyzję. - Odpowiedzialność wynikająca z kodeksu spółek handlowych jest definiowana w różny sposób, w moim odczuciu przy braku takiej uchwały zarządu o umorzeniu, decyzja została podjęta bez umocowania korporacyjnego. Pytanie czy Rada Nadzorcza była o tym informowana.
Gość Radia Opole zwrócił także uwagę na wczorajsze (26.05) głosowanie Rady Nadzorczej spółki Wodociągi i Kanalizacja w sprawie zawieszenia Ireneusza Jakiego, prezesa spółki.
Przedstawiciele gmin, które mają udziały w spółce, wstrzymali się od głosu.
- Dwa tygodnie wcześniej prezydent Opola zwiększył liczbę swoich przedstawicieli w radzie z trzech do pięciu. Gminy plus PFR (Polski Fundusz Rozwoju, rządowa instytucja, która w zamian za udziały w WiK pożyczyła miastu 100 mln zł na inwestycje) miały głosów cztery. Należy wywnioskować z tego brak zaufania między udziałowcami, właścicielami spółki.
W internetowej części rozmowy, były wiceprezydent Opola, który z Arkadiuszem Wiśniewskim współpracował od 2002 roku oceniał sprawę zakupu przez prezydenta mieszkań budowanych przez Opolskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego.
- Obserwuje tę sprawę z pewnego dystansu, obserwowałem pracę prezydenta Zembaczyńskiego przez wiele lat, obserwowałem także pracę wielu wiceprezydentów i nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, żeby prezydent, czy wiceprezydent wszedł w zakup takiej nieruchomości wiedząc, że w tych sprawach podejmuje kluczowe z punktu widzenia spółki decyzje - powiedział Mirosław Pietrucha.
- Już po rezerwacji prawa do zajęcia mieszkania w OTBS prezydent podjął decyzję w sprawie regulaminu. Istnieje w prawie, w samorządzie możliwość, reguła wyłączenia się w sytuacji, kiedy decyzja dotyczy bezpośrednio mnie. Na przykład, kiedy byłem wiceprezydentem decyzję podatkową, podatków od nieruchomości naliczał mi prezydent Kędzierzyna-Koźla. Tu powinno być podobnie. Moim zdaniem fakt, że prezydent nie wyłączył się z tej czynności wiedząc, że stara się docelowo o wykup tego mieszkania i podpisywał dokumenty walnego zgromadzenia w tej sprawie jest poważnym uchybieniem. Powinien upoważnić do tego na przykład wiceprezydenta - ocenia Mirosław Pietrucha.