- Cały problem w Gruzji polega przede wszystkim na tym, że to co najgorsze dla demokracji w Gruzji rozpoczęło się nie w dniu samych wyborów, ale rozpoczęło się w trakcie nierównej kampanii wyborczej. Skala środków przeznaczona przez Gruzińskie Marzenie w stosunku do skali środków przeznaczonych na kampanię przez partie opozycyjne, można przyjąć, że to było 90 do 10. Nierówny dostęp przede wszystkim do mediów publicznych to po pierwsze, nierówny dostęp do mediów komercyjnych to po drugie, a po trzecie narracja w samej kampanii wyborczej mniej więcej można to doprowadzić do jednego wspólnego mianownika, jednego zdania: "Jeśli nie wybierzecie nas ponownie to Gruzji grozi wojna". - przekonywał senator Woźniak. I wyjąsniał mechanizm tej manipulacji.
- Plakaty w tej przestrzeni outdoorowej, billboardowej wyglądały następująco: z jednej strony plakatu występujące zniszczenia wojenne, zdjęcia na przykład ze zniszczonych szkół Mariupolu, a z drugiej strony przy numerze 41 piękne wieżowce Batumi, pokazujące zasobność Gruzinów. Przy tej lewej stronie, gdzie były te billboardy ze zniszczeniami wojennymi, oczywiście numery list opozycji. Przy tej prawej stronie, gdzie były wieżowce Batumi, ekskluzywne miejsca w Gruzji, numer listy Gruzińskiego Marzenia. Więc ta walka była absolutnie nierówna, ta walka pokazywała, że władza nie cofnie się w retoryce przed zupełnie niczym.
Jak dodał gość PRRO, do wzbudzania niepewności wyborców mógł się także przyczynić sam system głosowania, w którym głosy zliczane były elektronicznie. Mogło to wzbudzić obawy wyborców, że zostanie ujawnione jak głosowali.
Senator skomentował także sytuację na polskiej lewicy. Partia Razem postanowiła przejść do opozycji.
- Jak państwo wiecie doskonale, ja byłem wielkim zwolennikiem, aby partia Razem się określiła wreszcie. Nie można być, drodzy państwo, w jednym klubie i być zwolennikiem rządu i przeciwnikiem rządu. Ja zresztą od wielu, wielu lat mówiłem o tym, że mariaż z partią Razem doprowadzi tylko i wyłącznie do tego, że lewica będzie pogrążona w rozpadzie i rozkładzie, i de facto dzisiaj się to dzieje. (...) Moim zdaniem doprowadzi to do bardzo negatywnych widoków na polskiej lewicy, dlatego że zapewne partia Razem wyciskając nieco jak cytrynę potencjał intelektualny i dorobek SLD, a później Nowej Lewicy, doprowadzi do tego, że po pierwsze w sondażach pojawi się już kandydat na prezydenta z partii Razem i zapewne z Nowej Lewicy. To doprowadzi do bardzo marnych wyników obu tych kandydatów bądź kandydatek, a druga sprawa będzie fatalny wynik sondażowy jeśli chodzi o dwie formacje.