Płyta tygodnia: Sam Fender - Hypersonic Missiles (Universal 2019)
Sam Fender gra gitarowy indie rock, a jego najnowszy album „Hypersonic Missiles” został napisany, nagrany i wyprodukowany w samodzielnie zbudowanym przez artystę studiu nagraniowym w garażu w North Shields. Za produkcję odpowiada wieloletni przyjaciel muzyka, Bramwell Bronte.
Sam Fender to rzadko spotykany talent. 24-latek pochodzący z klasy robotniczej z północy Anglii, który każdy koncert gra tak, jakby miał być jego ostatnim. Obdarzony potężnym wokalem, gitarą (oczywiście firmy Fender) i przepełniony oldschoolowym przekonaniem, że wielka muzyka rockowa wciąż ma szanse zmieniać życia oraz wpływać na ludzi.
Fender został odkryty przez przypadek, do baru, w którym pracował wszedł jego przyszły menedżer, a szef lokalu kazał Samowi złapać gitarę i zacząć grać. Sam, zwykle starający się unikać grania w trakcie pracy, chwycił za instrument i zaśpiewał trzy autorskie kompozycje. Reszta jest historią.
Wszystkie utwory Sama Fendera mają luźny wspólny motyw – skupienie na tekstach. Są pełne trafnych obserwacji, kwestionowania zastałego porządku i zaangażowane społecznie. Sam ma niesamowity talent mówienia w prosty sposób o sprawach podniosłych i trafiających na nagłówki. Słowa w utworach Fendera odzwierciedlają rozmowy zwyczajnych ludzi z różnych zakątków świata, konwersacje prowadzone przez przyjaciół w kawiarniach, pubach i na tarasach.
Koncerty Sama Fendera już na kilkanaście miesięcy przed premierą płyty wyprzedawały się błyskawicznie. Na występ w rodzinnym mieście, w Tynemouth Castle, cztery tysiące biletów rozeszło się szybciej niż w przypadku koncertów w ośmiokrotnie większym Londynie. Artysta dostąpi zaszczytu supportowania Boba Dylana oraz Neila Younga podczas koncertu w Hyde Parku. Również pierwsze występy Brytyjczyka za oceanem spotkały się z niezmiernie entuzjastycznym odbiorem.