Grecja/ Prawniczka: potomkowie ofiar niemieckiej masakry w Distomo do dziś nie otrzymali żadnego odszkodowania
Podobnie jak jej siostra i ojciec, Stamouli zaangażowana jest w tzw. sprawę Distomo, miejscowości gdzie 10 czerwca 1944 roku Niemcy zamordowali prawie 220 mieszkańców.
Jak zaznacza prawniczka, sprawa ubiegania się o odszkodowania od Niemiec w Grecji ma różne wymiary, w tym zadośćuczynienie dla ofiar, reparacje dla państwa oraz spłata pożyczki, którą grecki bank centralny udzielił Niemcom pod przymusem, i która nie została zwrócona.
„Sprawa Distomo nie dotyczy oczywiście roszczeń zgłaszanych przez państwo, tylko przez indywidualne osoby” – podkreśla prawniczka. Jednocześnie zauważa, że mowa o niemieckich ofiarach, które nie były celem eksterminacji ideologii nazistowskiej, tak jak w przypadku Żydów, Romów, komunistów czy osób homoseksualnych.
„Mówimy o prostych mieszkańcach greckich wiosek i miasteczek, który padły ofiarą niemieckich zbrodni” – mówi Stamouli.
W połowie lat 90. jej ojciec, Ioannis Stamouli, który stał na czele lokalnej władzy w Distomo, doszedł do wniosku, że po zawarciu traktatu 2+4 w kwestii zjednoczenia Niemiec greckie ofiary mogą ubiegać się o odszkodowania za poniesione w czasie II wojny światowej szkody.
„Mój ojciec przedstawił tę ideę Andreasowi Papandreu, ówczesnemu premierowi Grecji, który był podobnego zdania. Od tej pory sprawa odszkodowań od Niemiec miała mieć dwa wymiary: indywidualny i państwowy” – powiedziała Stamouli.
W listopadzie 1995 roku mieszkańcy Distomo wystąpili z roszczeniami w stosunku do Niemiec, które zostały uznane przez sądy w Grecji. Natomiast greckie MSZ wystosowało notę do rządu niemieckiego.
Jednak zgodnie z greckim prawem, jeśli sądy krajowe podejmą decyzję przeciwko innemu państwu, jej egzekucja musi zostać zatwierdzona przez greckie ministerstwo sprawiedliwości. A z tym, jak podkreśla Stamouli, przez lata były problemy, gdyż po odejściu Papandreu ze stanowiska premiera kolejne rządy nie chciały wchodzić w konflikt z Niemcami.
„Kiedy w greckich sądach zapadła decyzja w sprawie Distomo, na czele rządu stał już Kostas Simitis z socjalistycznej partii PASOK, który był niechętny całej sprawie” – powiedziała Stamouli.
Jej ojciec wykorzystał więc przepisy prawa europejskiego o możliwości egzekucji prawa w innym państwie Wspólnoty. „Próbował wyegzekwować decyzję greckich sądów we Włoszech, gdzie Niemcy miały pewne aktywa” – dodała prawniczka.
Państwo włoskie nie przewidywało konieczności uzyskania zgody tamtejszego ministerstwa sprawiedliwości, aby przystąpić do egzekwowania wyroku. „Jednak kiedy Niemcy zrozumieli, że ofiary z Distomo są zdeterminowane dochodzić swoich praw poza Grecją, zaczęli negocjować z Włochami” – powiedziała prawniczka.
Rząd Silvio Berlusconiego skierował sprawę do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze, który wydał decyzję zgodną ze stanowiskiem niemieckim. Jednak przez te wszystkie lata po wydaniu decyzji na korzyść ofiar masakry w Distomo, sądy włoskie na wszystkich poziomach wyrokowały zgodnie z interesem ofiar.
Pomimo korzystnej decyzji sądów, potomkom ofiar niemieckiej zbrodni w Distomo do dziś nie udało się uzyskać żadnego odszkodowania. Jednak według Stamouli są oni i tak w lepszej pozycji niż mieszkańcy innych miasteczek, gdzie Niemcy dopuścili się zbrodni: przynajmniej doczekali się decyzji sądu w swojej sprawie przeciwko Niemcom.
„Wszyscy politycy w Grecji mówią, że popierają kwestię odszkodowań, ale mało kto cokolwiek robi w tym zakresie” – twierdzi Stamouli.
„W Grecji jest odwrotnie niż w przypadku Polski, gdzie to rząd próbuje coś zdziałać. Nasze rządy tylko mówią, natomiast to cywile starają się dochodzić swoich praw” – dodaje prawniczka.
Marcin Furdyna (PAP)
mrf/ kgod/