Sz.Hołownia: partie tworzące pakt senacki nie wystawią kandydata przeciwko Giertychowi
Były wicepremier i były lider Ligi Polskich Rodzin Roman Giertych, który od 2007 roku jest poza polityką i zajmuje się działalnością adwokacką, ogłosił w mediach społecznościowych, że zamierza w najbliższych wyborach kandydować do Senatu z własnego komitetu z okręgu poznańskiego. Dodał, że liczy na poparcie ugrupowań opozycyjnych, porozumiewających się w ramach paktu senackiego.
Szymon Hołownia podkreślił we wtorek w wystąpieniu na YouTubie, iż uważa, że Giertych powinien mieć prawo startu do Senatu. Jak zaznaczył, "w ramach paktu senackiego żadne z naszych ugrupowań nie powinno wystawiać mu kontrkandydata, żeby mógł o ten mandat powalczyć". "Tyle możemy zrobić, reszta w jego rękach" - dodał lider Polski 2050.
Według Hołowni, ten temat był omawiany na ostatnim spotkaniu ugrupowań paktu senackiego. "W tej sprawie - takie mam doniesienia - osiągnięto konsensus w taki oto sposób, że wszystkie ugrupowania tworzące pakt senacki przyjęły do wiadomości, że Roman Giertych (...) startuje z własnego komitetu jako kandydat na senatora niezależnego. Natomiast partie paktu senackiego nie wystawią przeciwko niemu kandydata" - przekazał lider Polski 2050.
Jednak senator PO Jadwiga Rotnicka, wybrana z okręgu z którego chciałby kandydować Giertych, w rozmowie z "Super Expressem" nie ukrywała, że zamierza ponownie kandydować. "(Szef PO) Donald Tusk przyrzekł, że każdy senator PO może ponownie startować, na tym polegam" - powiedziała.
Również szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski zwrócił uwagę w rozmowie z PAP, że "w okręgu wyborczym, który wskazuje Roman Giertych jest zgłoszonych trzech kandydatów".
Sam Giertych podziękował we wtorek ugrupowaniom paktu senackiego za - jak napisał - "decyzję o niewystawianiu mu kontrkandydata". "W kilku przypadkach w 2019 taka forma prowadzenia kampanii była najlepsza (np. senator Kwiatkowski). Chciałem zaznaczyć, że inna forma, niż start z własnego komitetu, nie była przeze mnie rozważana" - napisał Giertych na Twitterze.
Pod koniec lutego przedstawiciele: KO, Polski2050, Nowej Lewicy, PSL oraz Ruchu Samorządowego "Tak! Dla Polski" podpisali deklarację zawarcia w najbliższych wyborach parlamentarnych tzw. paktu senackiego. Zakłada on, że ugrupowania te nie będą wystawiać przeciw sobie kandydatów w wyborach do Senatu, ale we wszystkich okręgach wystawią wspólnych kandydatów. Będą oni wywodzić się ze wszystkich ugrupowań w proporcji proporcjonalnej do sondażowego poparcia dla każdego z nich oraz przy uwzględnieniu największych szans w określonym okręgu. Pierwszeństwo w kandydowaniu w ramach paktu będą mieli obecni senatorowie, należący do klubów opozycyjnych.
Pierwszy pakt senacki zawarły przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku: Koalicja Obywatelska (PO, Nowoczesna, Inicjatywa Polska, Zieloni), Komitet Wyborczy SLD (SLD, Lewica Razem, Wiosna) i PSL - Koalicja Polska (m.in. PSL i Kukiz'15). W ramach paktu w zdecydowanej większości okręgów opozycja wystawiła przeciwko PiS tylko jednego kandydata na senatora. Dzięki temu opozycja wspólnie wygrała wybory do Senatu - uzyskując 51 na 100 mandatów. (PAP)
autor: Edyta Roś
ero/ sdd/