Turcja/ Ofiara trzęsienia ziemi: to najsilniejsze wstrząsy od 40 lat
"Odczuliśmy co najmniej trzy bardzo silne wstrząsy. Czegoś takiego nie doświadczyłem przez 40 lat mojego życia" - relacjonował przez telefon mieszkaniec Gaziantep.
Trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,8, które w poniedziałek nad ranem nawiedziło południowo-wschodnią Turcję i północną Syrię wywołało poważne zniszczenia. W samej Turcji zawaliło się 1,7 tys. budynków. W zrujnowanej trwającą od 2011 roku wojną domową Syrii kataklizm dotknął zarówno rejony kontrolowane przez rząd, jak i terytoria pod władzą rebeliantów.
W Turcji zginęły 284 osoby; W Syrii na terytoriach kontrolowanych przez rząd w Damaszku - 239 - tych pod władzą rebeliantów - 147 - przekazały władze i służby ratunkowe. W Turcji rannych jest co najmniej 2,3 tys. osób, w Syrii - blisko tysiąc.
Po obu stronach granicy ratownicy i mieszkańcy poszukują ludzi uwięzionych w gruzach. Obszar dotknięty kataklizmem rozciąga się na ponad 330 km - od syryjskiego miasta Hama do tureckiego Diyarbakir.
"Nie mam już siły" - ratownicy w tureckim mieście Adana usłyszeli głos jednego z ocalałych, wydobywający się spod zgliszcz zawalonych budynków - relacjonuje agencja AP. W Iskenderun na tureckim wybrzeżu Morza Śródziemnego zawalił się szpital, nie jest znana liczba ofiar - przekazał wiceprezydent Fuat Oktay. Dodał, że w całym kraju pracuje blisko 2,8 tys. ekip poszukiwawczo-ratowniczych, a akcję utrudnia zimowa pogoda.
W tureckim Diyarbakir setki ratowników i cywilów utworzyły żywe łańcuchy, by szybciej odgruzowywać rumowiska, poszukując wśród nich ocalałych - relacjonuje Associated Press.
W około dwumilionowym Gaziantep zawaliła się część górującego nad miastem i stanowiącego jego symbol zabytkowego zamku.
Sytuacja jest tragiczna, w mieście Salkin zawaliły się dziesiątki budynków, są całkowicie zniszczone, pod gruzami wciąż są ludzie - powiadomili przedstawiciele Białych Hełmów, obrony cywilnej działającej na terenach kontrolowanych przez syryjskich rebeliantów. Staramy się pomóc wszystkim, ale to dla nas bardzo trudne, potrzebujemy pomocy międzynarodowej, by ocalić tych ludzi - powiedział członek organizacji w nagraniu na Twitterze. (https://tinyurl.com/4jbpzuap)
"Wciąż napływają kolejne fale rannych" - powiedziała agencji Reutera dyrektor jednego z szpitali w Aleppo, mieście znajdującym się pod władzą syryjskiego reżimu Baszara el-Asada. (PAP)
adj/ ap/