Krewni dwóch misjonarzy, zatrzymanych w Korei Północnej w 2013 i 2014 roku, wystąpili z takim apelem w czasie spotkania ze specjalną sprawozdawczynią ONZ ds. praw człowieka w Korei Północnej Elizabeth Salmon.

Sprawozdawczyni obiecała, że dołoży wszelkich wysiłków, by osoby te wróciły do swojego kraju – przekazał Yonhap.

Komunistyczne władze w Pjongjangu przetrzymują sześciu obywateli Korei Płd. pod zarzutem rzekomych przestępstw przeciwko KRLD.

Oba państwa koreańskie pozostają ze sobą formalnie w stanie wojny, ponieważ konflikt z lat 1950-1953 zakończył się podpisaniem jedynie rozejmu, który przypieczętował podział Półwyspu Koreańskiego.

W 2018 roku po zimowych Igrzyskach Olimpijskich w południowokoreańskim Pjongczangu oba kraje rozpoczęły dialog, który rodził nadzieje na pojednanie. Negocjacje Pjongjangu z Seulem i Waszyngtonem w sprawie denuklearyzacji zakończyły się jednak fiaskiem, a w ostatnich latach relacje na Półwyspie Koreańskim stają się coraz bardziej napięte.

W czwartek północnokoreańskie MSZ zagroziło „najostrzejszą reakcją” na zapowiedź zwiększenia skali wspólnych ćwiczeń wojskowych Korei Płd. i USA oraz rozmieszczenia dodatkowych amerykańskich myśliwców. Taka decyzja została ogłoszona w tym tygodniu w czasie wizyty szefa Pentagonu Lloyda Austina w Seulu.

MSZ w Pjongjangu ocenił, że działania Waszyngtonu i Seulu pchają Półwysep Koreański w kierunku „skrajnej czerwonej linii”, na co Korea Płn. odpowie zgodnie z zasadą „bomba atomowa za bombę atomową i konfrontacja na pełną skalę za konfrontację na pełną skalę” – przekazała północnokoreańska agencja prasowa KCNA.

W ubiegłym roku reżim przeprowadził rekordową liczbę prób rakietowych, a przywódca kraju Kim Dzong Un zapowiedział "wykładnicze powiększenie" arsenału nuklearnego. Narastają obawy, że Korea Płn. przygotowuje się do przeprowadzenia swojej siódmej próby broni jądrowej. (PAP)

anb/ ap/