Lewica zapowiada dalsze prace nad budżetem w Sejmie
"Ten budżet (na rok 2023 - PAP), w tym kształcie jest absolutnie nie do przyjęcia. My będziemy nad tym budżetem pracować, będziemy zgłaszać propozycje, będziemy chcieli ten budżet uspołecznić. To od was będzie zależeć, czy będziecie chcieli jakąkolwiek propozycję poprawki przyjąć" - powiedział Trela.
Jak mówił poseł, budżet to dokument, który powinien być wyznacznikiem i drogowskazem dla każdego państwa.
"To powinien być dokument, z którego wynika, jaki jest kierunek rozwoju, jakie są najpilniejsze potrzeby i w jaki sposób państwo chce wspierać i pomagać swoim obywatelom, ale każdy budżet jako wyznacznik powinien być oparty na faktycznych i stabilnych wskaźnikach" - powiedział Trela.
"Jak my mamy wam w ogóle wierzyć, że wskaźnik inflacji, który jest założony do budżetu na 2023 rok, jest wskaźnikiem w prawdziwym, skoro wy do budżetu na rok 2022 założyliście wskaźnik inflacji 3,3 proc. i cały czas uważacie, że w 2022 wskaźnik inflacji to jest 3,3 proc., kiedy wskaźnik inflacji tak naprawdę od pierwszego miesiąca, czyli od stycznia, szedł do góry i dzisiaj wynosi 17,2 proc. i najprawdopodobniej w grudniu będzie wynosił jeszcze zdecydowanie więcej" - mówił.
Trela ocenił, że wskaźnik inflacji ma się nijak do rzeczywistych wydatków obywateli i rzeczywistej drożyzny. "Bo przecież drożej w sklepie nie jest o 17,2 proc., tylko drożej w sklepie jest o 30, 40, 50, a nawet ponad 100 proc." - stwierdził.
Następnie poseł Trela wyliczał, jak - jego zdaniem - zdrożały różne produkty w ciągu ostatnich siedmiu lat.
W piątek w Sejmie rozpoczęło się pierwsze czytanie projektu ustawy budżetowej na 2023 r. Ministerstwo Finansów przyjęło, że przyszłoroczne dochody państwa wyniosą 604,7 mld zł, wydatki 672,7 mld zł, a deficyt nie przekroczy 68 mld zł.(PAP)
autor: Łukasz Pawłowski
pif/ pad/