Radio Opole » Kraj i świat
2022-07-31, 08:30 Autor: PAP

Danuta Dworakowska, sanitariuszka w Powstaniu: w sierpniu 1944 r. naszym marzeniem było wyzwolić Warszawę (wywiad)

Powstaniem Warszawskim chcieliśmy po prostu stolicę wyzwolić. Naszym marzeniem było wetknięcie w Warszawie biało-czerwonej flagi – mówi PAP Danuta Dworakowska ps. Lena, sanitariuszka z 2. kompanii „Szturmowa”, batalion „Gozdawa”.

Polska Agencja Prasowa: W jakich okolicznościach trafiła pani do Powstania Warszawskiego? Czy już wcześniej należała pani do konspiracji?


Danuta Dworakowska: Kiedy powstanie wybuchło, miałam 16 lat. Z konspiracją nie miałam wcześniej za wiele do czynienia, choć oczywiście słyszałam i wiedziałam o działaniach jej członków. W Warszawie wszyscy spodziewali się, że powstanie kiedyś wybuchnie, ale ponieważ nie wiedziałam, kiedy może się to stać, nie było okoliczności, aby zaangażować się w działania o charakterze konspiracyjnym.


Ponadto pochodzę z rodziny muzyków od pokoleń, więc czułam, że należę do trochę innego świata niż działania wojenne. Oczywiście moja rodzina była bardzo patriotyczna i zaangażowana w sprawy Polski, jednak nigdy nie przyszło mi do głowy, że będę mogła brać czynny udział w walce.


Kiedy jednak powstanie wybuchło, oczywiście moją wolą było dołączenie do walki. Jednak jak to w życiu zazwyczaj bywa, także tym razem zadecydował przypadek. Mieszkałam na Starówce, na ul. Hipotecznej, w Domu pod Królami. Był 2 lub 3 sierpnia, kiedy wyglądałam przez okno, zobaczyłam chłopaka z biało-czerwoną opaską na ramieniu. Powiedziałam mu, że wiem, że powstanie wybuchło, i zapytałam go, gdzie mogę się zgłosić, aby włączyć się do walki. Ten chłopak skierował mnie na ul. Długą. Poszłam tam i zgłosiłam się, a przy okazji wzięłam z sobą moją koleżankę, która mieszkała w tym samym domu, co ja.


Działałam w powstaniu całe dwa miesiące, tak jak parę tysięcy innych młodych ludzi. Przeszłam nawet kanałami ze Starego Miasta do Śródmieścia. Te dwa miesiące to była prawdziwa walka, choć w moim przypadku było to ratowanie ludzi, a nie walka z bronią w ręku.


PAP: Podczas Powstania była pani sanitariuszką.


Danuta Dworakowska: To prawda, głównie byłam sanitariuszką. Jednak kiedy było trzeba, biegałam również z rozkazami albo nosiłam zapasy jedzenia, zwłaszcza chleba, którego z czasem na Starówce zaczęło brakować.


PAP: Co było pani motywacją do walki?


Danuta Dworakowska: Chodziło o to, aby wykurzyć Niemców ze stolicy. Pamiętajmy, że był to 1944 r., zatem losy wojny były już właściwie przesądzone. My chcieliśmy po prostu Warszawę wyzwolić. Naszym marzeniem było wetknięcie w Warszawie biało-czerwonej flagi.


PAP: Który moment podczas Powstania był dla pani najtrudniejszy?


Danuta Dworakowska: Można powiedzieć, że właściwie wszystko w tym czasie było trudne. Bardzo trudne było ciągłe poczucie niebezpieczeństwa. Byliśmy cały czas ostrzeliwani przez Niemców w różny sposób. Wielkie zagrożenie stwarzali tzw. gołębiarze, czyli niemieccy strzelcy wyborowi. Muszę jednak powiedzieć, że podczas powstania nie bałam się, zresztą nikt się chyba nie bał. O tym się w ogóle nie myślało. Poza tym byliśmy bardzo młodymi ludźmi, nastolatkami, którzy uważali, że im nic złego nie może się przecież stać.


Z czasem dramatycznych przeżyć było coraz więcej. Byłam świadkiem, jak ginęli obok mnie ludzie. Pierwszą osobą, której śmierć widziałam, był chłopiec, który zginął 10 lub 11 sierpnia. To okropne doświadczenie, bo przed chwilą z kimś rozmawiałam, a raptem tej osoby już nie ma. Nie da się zapomnieć widoku człowieka, który już nie żyje. Nie da się również zapomnieć ani tego bólu, ani przerażenia. Zresztą mam wrażenie, że w żadnym języku nie ma właściwego słowa, aby to określić.


Ponadto straciłam swój rodzinny dom, choć na szczęście nikt z moich bliskich nie był wówczas w mieszkaniu. Okropnym przeżyciem było zobaczenie, że z mojego domu, mieszkania już nic nie zostało. Jestem warszawianką z urodzenia, kochałam Warszawę, byłam do niej przywiązana. Na moich oczach to miasto było przez Niemców niszczone, a potem wręcz dożynane.


Te przeżycia zostaną w pamięci do końca mojej bytności na tym świecie. Nawet wrogowi nie życzę, żeby musiał przeżyć coś podobnego. To był horror. Te makabryczne przeżycia zostawiają bardzo poważną skazę na psychice, ale na to nie ma już rady.


PAP: Powiedziała pani, że pochodzi z rodziny muzyków. Czy podczas Powstania miała pani okazję uczestniczyć w artystycznych wydarzeniach bądź sama występować?


Danuta Dworakowska: „Występować” to może za duże słowo, ale owszem, zdarzało mi się grać na fortepianie. Kiedy byłam na ul. Długiej – na której właściwie każdy dom był zajęty przez powstańców, a w piwnicach mieścił się również powstańczy szpital – w jednej z piwnic stał stary, rozklekotany fortepian, na którym mogłam grać. Zdarzało mi się nawet zagrać podczas mszy! Oczywiście zupełnie nie znałam się na liturgii, ale przynajmniej znałam ze słyszenia pieśni, które można wykonać w czasie mszy.


Jednym z moich szczególnych wspomnień powstańczych był ślub pary, który był zaplanowany na początek sierpnia. Młodzi błagali księdza, żeby tego ślubu im mimo wszystko udzielił, chociaż warunki są inne, niż powinny być. Kapłan próbował im wytłumaczyć, że może to jednak nie jest dobry moment, ale w końcu ślub się odbył. Na tym ślubie ja specjalnie dla nich grałam. Kiedy zagrałam Marsza weselnego, wszyscy płakali. Zresztą do tej pory, jak o tym mówię, też płaczę. Niestety dwa dni później ta młoda para zginęła w Pasażu Simonsa.


PAP: Co chciałaby pani przekazać współczesnym młodym ludziom? Jaką lekcję dla nich może nieść Powstanie Warszawskie?


Danuta Dworakowska: Myślę, że dzisiaj słowo „patriotyzm” jest odbierane inaczej niż za czasów mojej młodości. Mam dorastające prawnuczęta. Mimo że wiele czytają, oglądają filmy czy dokumenty, to dla nich Powstanie Warszawskie jest już tylko historią, podobnie jak bitwa pod Grunwaldem. To po prostu o jedno powstanie więcej w dziejach Polski. Tłumaczę swoim wnukom, że my, Polacy, jesteśmy specjalistami od powstań, jednak to warszawskie pod wieloma względami było wyjątkowe, m.in. przez to, że została zniszczona stolica kraju, trwało ponad dwa miesiące i zginęły w nim tysiące najwartościowszych młodych ludzi i niewinnych mieszkańców.


Dzisiejsza młodzież - abstrahując od tego, co dzieje się za naszą wschodnią granicą - nie ma żadnego poczucia niebezpieczeństwa. Urodzili się w pokoju, w większym lub mniejszym dobrobycie, nie znają jednak niebezpieczeństwa. Ja natomiast miałam 11 lat, kiedy wybuchła wojna. Przez cały czas okupacji poznawałam, co to jest strach.


Inaczej rozumiane jest też słowo „ojczyzna”. Jest ono wyjaśniane od lat przez bardzo światłych ludzi, ale każdy to słowo rozumie trochę inaczej. Dla mnie ojczyzna to po pierwsze miejsce, gdzie się urodziłam, spędziłam dzieciństwo, gdzie był mój dom i najbardziej znane ulice czy zakątki. Jednak ojczyzna to także coś więcej niż dom, rodzina.


Obecnie młodzi ludzie patrzą w przyszłość, świat dla nich jest otwarty, mogą studiować za granicą. Dla nich ojczyzna jest tam, gdzie w danym momencie się uczą, mieszkają, żyją. Tak mi się przynajmniej wydaje. Dla mnie jest jednak inaczej. Dzisiaj młodzi są praktyczni, a ja należę do generacji romantyków. Dla mnie ojczyzną jest Polska.


Rozmawiała Anna Kruszyńska (PAP)


Autorka: Anna Kruszyńska


akr/ skp/


Kraj i świat

2024-06-15, godz. 17:50 Turniej ATP w Stuttgarcie - Berrettini i Draper zagrają w finale Rozstawiony z numerem szóstym Brytyjczyk Jack Draper i Włoch Matteo Berrettini zagrają w finale tenisowego turnieju ATP 250 na trawiastych kortach w Stuttgarcie… » więcej 2024-06-15, godz. 17:50 Pomorskie/ Śmiertelny wypadek w powiecie bytowskim; zablokowana DW 211 Droga wojewódzka nr 211 w powiecie bytowskim jest zablokowana po zderzeniu samochodu osobowego z motocyklem. Zginął 33-letni mężczyzna. Na miejscu pracują… » więcej 2024-06-15, godz. 17:40 Tour de Kurpie - etap dla Greka Arvanitou, liderem wciąż Pawlak Nikiforos Arvanitou z reprezentacji Grecji wygrał w miejscowości Łyse czwarty etap wyścigu kolarskiego Tour de Kurpie. Koszulkę lidera zachował zwycięzca… » więcej 2024-06-15, godz. 17:30 ME 2024 - Węgry - Szwajcaria 1:3 (opis) Grupa A: Węgry - Szwajcaria 1:3 (0:2). Bramki: 0:1 Kwadwo Duah (12), 0:2 Michel Aebischer (45), 1:2 Barnabas Varga (66-głową), 1:3 Breel Embolo (90+3). … » więcej 2024-06-15, godz. 17:30 ME w kajakarstwie - srebrny medal Koliadycha i Kitewskiego w C2 200 m (krótka4) Kanadyjkarze Oleksii Koliadych i Aleksander Kitewski zdobyli w węgierskim Szegedzie srebrny medal mistrzostw Europy w nieolimpijskiej konkurencji C2 200 m. Polacy… » więcej 2024-06-15, godz. 17:20 ME 2024 - Hamsik: mam nadzieję, że futbol zjednoczy Słowaków po zamachu na premiera Najbardziej znany słowacki piłkarz ostatnich lat Marek Hamsik wyraził nadzieję, że występ reprezentacji w mistrzostwach Europy w Niemczech przyczyni się… » więcej 2024-06-15, godz. 17:20 Brazylia/ Prezydent o projekcie zaostrzenia prawa antyaborcyjnego: to szaleństwo Prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva skrytykował w sobotę projekt ustawy przewidującej kary do 20 lat więzienia za usunięcie ciąży, nawet jeśli… » więcej 2024-06-15, godz. 17:20 ME w kajakarstwie - srebrny medal Szczerbińskiej i Borowskiej w C2 200 m (krótka3) Kanadyjkarki Sylwia Szczerbińska i Dorota Borowska zdobyły w węgierskim Szegedzie srebrny medal mistrzostw Europy w nieolimpijskiej konkurencji C2 200 m. Polki… » więcej 2024-06-15, godz. 17:10 USA/ Wyróżnienia Polskiego Festiwalu Wolności dla Polonii Zasłużonych reprezentantów Polonii uhonorował w Nowym Jorku w piątek Międzynarodowy Festiwal Filmowy NNW-Polski Festiwal Wolności. Statuetki, Sygnety niepodległości”… » więcej 2024-06-15, godz. 17:10 ME w kajakarstwie - srebrny medal Stepuna w jedynce na 200 m (krótka2) Kajakarz Jakub Stepun zdobył w węgierskim Szegedzie srebrny medal mistrzostw Europy w nieolimpijskiej konkurencji K1 200 m. Polak przegrał o zaledwie 0,03 sekundy… » więcej
14151617181920
Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej »