Tusk: Czesi nie żądają od nas zamknięcia Turowa; trzeba rozwiązać ten problem w interesie Polski
Tusk był pytany w czwartek na chacie na Facebooku m.in. o zobowiązanie Polski do płacenia 500 tys. euro dziennie na rzecz KE z powodu niewstrzymania wydobycia węgla brunatnego w Turowie.
"Turów daje nam energię. Widziałem różne szacunki – to jest nawet 2-4 proc. zapotrzebowania na energię. Nie jest to jakiś potężny wkład w nasze bezpieczeństwo energetyczne, ale jednak trudny do zastąpienia" – powiedział Tusk, dodając jednocześnie, że odrzuciłby wszystkie spekulacje i domysły, że ktoś chciałby zamknąć tę elektrownię.
"Nasi sąsiedzi Czesi nie żądają od nas zamknięcia Turowa. To jest propagandowe kłamstwo, które PiS już właściwie zaczyna rozpowszechniać" – zaznaczył. Jak mówił, chodzi to, aby uzgodnić z Czechami, że szkody jakie oni ponoszą ze względu na Turów, zostały zniwelowane i aby "nie płacić idiotycznie wysokich kar".
Podkreślił przy tym, że jeżeli przez dwa lata będziemy płacić takie kary, to tak jakbyśmy 100 polskim miastom odebrali pieniądze na zrównoważenie finansów miasta. "Zastanówmy się jak absurdalną, niepotrzebną ceną są te ponad 2 mln zł dziennie jakie wyrzucamy w błoto" – mówił Tusk.
Rozwiązaniem tej sytuacji – zdaniem lidera PO – są rozmowy, ale nie można wysyłać na nie ludzi, którzy nie mają nic do zaproponowania. "Tutaj trzeba usiąść z Czechami, z Komisją Europejską i rozwiązać ten problem w interesie Polski, a nie przeciw polskiemu interesowi" – przekonywał Tusk.
Lider Po odniósł się także do pytania, dlaczego premier Mateusz Morawiecki odwołał wizytę na Węgrzech, gdzie w czwartek odbywa się IV Budapeszteński Szczyt Demograficzny. "Zamiast rozmawiać z Czechami premier Morawiecki postanowił nie pojechać do Budapesztu, ponieważ będzie tam premier Czech" – zauważył lider PO. Przypomniał jednocześnie, że przez tyle lat budowaliśmy znaczenie formatu wyszehradzkiego, Polska odgrywała w tej czwórce pozytywną, wiodącą rolę i miało to dobre skutki dla Polski, jak i UE.
Dlatego też – zdaniem Tuska – "to wygląda jak Monty Python, czarny sen lub jakiś koszmar, bo na koniec Kaczyński nawet z Orbanem w jakiś sposób się pokłócił". "Nie ma żadnego rozmówcy w Europie, który by traktował nas poważnie" – ocenił. Przypomniał także, że premier Węgier postanowił ostentacyjnie powitać premier Czech, a my - jego zdaniem - zostaliśmy na aucie.
W związku z rozbudową przez Polskę odkrywkowej kopalni węgla brunatnego w Turowie Czechy we wrześniu 2020 wystąpiły do Komisji Europejskiej, a w lutym br. wniosły skargę do TSUE za naruszenie przez Polskę unijnej dyrektywy; zwróciły się też o zastosowanie środków tymczasowych – nakazu wstrzymania wydobycia, uzasadniając swoje stanowisko szkodami powodowanymi przez odkrywkę, m.in. spadkiem poziomu wód gruntowych.
W maju TSUE nakazał Polsce wstrzymać wydobycie do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy. Gdy Polska nie zastosowała się do decyzji, Czechy wystąpiły o nałożenie na nią kary. Domagały się 5 mln euro kary dziennie.
W poniedziałek TSUE postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.
Premier Mateusz Morawiecki oświadczył we wtorek, że polski rząd nie wyłączy kompleksu Turów, a decyzja o nałożeniu kary jest - jego zdaniem - pozbawiona adekwatności i proporcjonalności.(PAP)
autorka: Natalia Kamińska
nmk/ mrr/