Tokio/żeglarstwo – przez nieznajomość przepisów Dunka Rindom mogła stracić złoty medal
„Przepisy żeglarskie są bardzo skomplikowane i większość poważnych zespołów ma w swoim składzie specjalną osobę, która zajmuje się wyłącznie analizą i bieżącym doradztwem w tej kwestii” – wyjśnił jeden z trenerów polskiej kadry Paweł Kowalski.
Podczas igrzysk w Tokio dwie załogi w klasie 49er, Irlandczycy Robert Dickson i Sean Waddilove oraz Brazylijczycy Marco Grael i Gabriel Borges, a w klasie 470 Argentynki Maria Belen Tavella i Lourdes Hartkopf oraz Niemki Luise Wanser i Anastasiya Winkel zostały zdyskwalifikowane w dwóch wyścigach za nieprzepisowe pasy trapezowe - były one około 130 gramów za ciężkie.
Z kolei startujących w klasie 49er Chorwatów Sime Fantelę i Mihovila Fantelę ukarano w ten sposób za zbyt późne wykręcenie karnych obrotów – minutę po incydencie. A rywalizujący w klasie RS:X Hiszpan Angel Granda Roque otrzymał punkt karny za opieszałość przy wstawianiu do specjalnej strefy swojego sprzętu. Ostatni element wniósł minutę po czasie.
Najbardziej spektakularny przypadek złamania przepisów miał jednak miejsce w sobotnim medalowym wyścigu deskarzy. Za falstart z trasy ściągnięci zostali drugi w klasyfikacji generalnej Francuz Thomas Goyard, trzeci Włoch Mattia Camboni oraz czwarty Piotr Myszka. Gdyby wrócili na start i od nowa rozpoczęli rywalizację, naprawiliby swój błąd i uniknęliby dyskwalifikacji.
Zawodnicy mają świadomość, że popełniony został falstart indywidualny - informuje ich o tym specjalna flaga oraz sygnał dźwiękowy. Sędziowie nie informują jednak, kto złamał przepis i nikt nie zdecydował się cofnąć na linię startu. Ostatecznie Goyard wywalczył srebrny medal, ale Włoch spadł na piąte, a Polak na szóste miejsce.
Bardziej ostrożna była liderująca w klasie Laser Radial Rindom. Dunka nie wiedziała, czy z uwagi na otrzymaną w dziewiątym wyścigu karę może wystartować w 10. i ostatnim kwalifikacyjnym starcie. Takiej wiedzy nie miał również jej polski szkoleniowiec.
Trenerzy przebywają w czasie wyścigów na wodzie na pontonie, ale nie mogą mieć kontaktu z osobami znajdującymi się na lądzie, zatem w tej sytuacji nikt z własnego sztabu nie był w stanie im pomóc.
„Dunka szukała jeszcze ratunku u sędziów. Podpłynęła do nich i poprosiła o wyjaśnienie tej kwestii, ale jedyną reakcją była cisza. Ponawiała pytania, jednak arbitrzy pozostali nieugięci. Nie mogli udzielić odpowiedzi, bo nie są doradcami. Nie chcąc ryzykować dyskwalifikacji, która nie podlegałaby odrzuceniu, a w konsekwencji otrzymałaby 45 zamiast 26 punktów i straciłaby szansę nawet na brązowy medal, zrezygnowała ze startu. Kiedy dotarła do portu okazało się jednak, że miała prawo wziąć w tym wyścigu udział” – zrelacjonował.
Rindom pozostała liderką i w niedzielnym wyścigu medalowym nie pozwoliła odebrać sobie zwycięstwa w całych regatach. Zajęła w nim siódme miejsce, dzięki czemu o trzy punkty wyprzedziła Szwedkę Josefin Olsson oraz o pięć Holenderkę Marit Bouwmeester. (PAP)
md/ sab/