Demonstrację na pl. Bohaterów zwołała Węgierska Izba Pracowników Opieki Medycznej (MESZK), według której działalność pracowników służby zdrowia jest służbą, ale nie może to oznaczać wyzysku”. Protestowano m.in. przeciw temu, że choć lekarze dostali podwyżki, to pensje pielęgniarek i innych pracowników nie wzrosły w sposób znaczący, pogłębiając różnicę płac w branży.

W zeszłym roku parlament zdecydował o podwyżce dla lekarzy, stomatologów i farmaceutów, która zaczęła wchodzić w życie 1 stycznia 2021 r., a zakończy się w 2023 r. Zostaną nią objęci lekarze, stomatolodzy i farmaceuci. Np. początkujący lekarze, którzy wcześniej zarabiali miesięcznie 255 tys. forintów (3180 zł), od 2021 r. mają zarabiać 481 tys. ft, od 2022 r. 619 tys. ft, a od 2023 – 687 tys. (odpowiednio 6 tys., 7720 i 8560 zł).

MESZK zwołał protest, gdy badanie przeprowadzone na prawie 10 tys. członków związku wykazało, że 17,2 proc. respondentów zamierza w ciągu roku zrezygnować z pracy w służbie zdrowia, jeśli nie dojdzie do istotnych zmian.

Większość zgromadzonych miała na sobie białe koszulki i wielu trzymało w rękach białe baloniki. Na początku wiecu na hasło „Solidarność” zebrani jednocześnie wypuścili baloniki w powietrze. Przewodniczący Węgierskiej Izby Lekarskiej Gyula Kincses powiedział m.in., że bez pracowników opieki medycznej nie ma nowoczesnej opieki zdrowotnej.

Na zgromadzenie zaproszono Kaslera i ministra spraw wewnętrznych Sandora Pintera, ale żaden z nich nie przyszedł. Obaj wystosowali natomiast listy. Kasler podziękował pracownikom opieki medycznej za pracę i napisał, że jego resort nadal liczy na opinie MESZK, podobnie jak innych organizacji branżowych. Po odczytaniu jego listu zaczęto skandować „Ustąp!”. Pinter pozdrowił zebranych, ale podkreślił, że nie przyjmuje zaproszenia „ze względu na zakres kompetencji” resortu.

Do protestu przyłączyły się też inne organizacje branżowe, np. Demokratyczny Związek Zawodowy Pedagogów.

Z Budapesztu Małgorzata Wyrzykowska (PAP)

mw/ kib/