UE wzywa do przywrócenia "stabilności instytucjonalnej" w Tunezji
"Unia Europejska z największą uwagą śledzi wydarzenia w Tunezji. Demokratyczne korzenie kraju, poszanowanie praworządności, konstytucja i ramy prawne muszą być zachowane, przy jednoczesnym poszanowaniu woli i aspiracji narodu tunezyjskiego. Dlatego apelujemy o jak najszybsze przywrócenie stabilności instytucjonalnej, a w szczególności o wznowienie działalności parlamentarnej, poszanowanie praw podstawowych i powstrzymanie się od wszelkich form przemocy" - czytamy w oświadczeniu Borrella.
"Będziemy nadal uważnie śledzić rozwój sytuacji, przypominając jednocześnie o znacznym wsparciu Unii Europejskiej i jej państw członkowskich dla Tunezji w kontekście poważnej pandemii i kryzysu gospodarczego. Priorytetem jest zachowanie demokracji i stabilności kraju" - dodał wysoki przedstawiciel UE.
Prezydent Tunezji Kais Saied zdymisjonował w niedzielę rząd premiera Hiczema Meczicziego i zawiesił parlament. To reakcja na protesty w wielu miastach, w których demonstrowano przeciwko politycznym elitom. Przeciwnicy szefa państwa oskarżyli go o zamach stanu.
Saied ogłosił, że przejmuje władzę wykonawczą w kraju i wyznaczy nowego premiera. "Konstytucja nie pozwala na rozwiązanie parlamentu, ale pozwala na zamrożenie jego działalności" - oświadczył prezydent i mówił o "nadchodzącym zagrożeniu", mając na myśli szczyt epidemii koronawirusa i związany z tym głęboki kryzys gospodarczy.
Niedzielne protesty zostały zwołane przez aktywistów w mediach społecznościowych, ale nie były poparte przez żadną z dużych partii politycznych. Większość demonstrantów swój gniew kierowała w stronę umiarkowanej islamistycznej Partii Odrodzenia (Hizb an-Nahda), największego ugrupowania w parlamencie.
Tunezyjczycy w 2011 roku podczas tzw. arabskiej wiosny obalili autokratyczne władze, wprowadzając w kraju system demokratyczny, który nie przyniósł jednak dobrobytu gospodarczego. Lata paraliżu politycznego, korupcji, podupadających służb państwowych i rosnącego bezrobocia zniechęciły Tunezyjczyków do panującego systemu politycznego, a pandemia koronawirusa pogłębiła społeczne niezadowolenie.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)
asc/ akl/