Sąd/ Obrona Arabskiego nie zgadza się z wyrokiem, prokuratura zadowolona z orzeczenia (krótka4)
Jak jednak dodał oskarżający w tej sprawie prok. Przemysław Ścibisz, analizowana będzie możliwość złożenia kasacji na niekorzyść trzech prawomocnie uniewinnionych osób.
W piątek Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał wymierzoną Arabskiemu w czerwcu 2019 r. karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata. W mocy utrzymana również została kara sześciu miesięcy w zawieszeniu na rok wymierzona urzędniczce KPRM Monice B. oraz wyroki uniewinniające troje pozostałych oskarżonych w tej sprawie urzędników z KPRM i polskiej ambasady w Moskwie.
Po ogłoszeniu wyroku obrońca Tomasza Arabskiego mec. Katarzyna Gajowniczek-Pruszyńska podkreśliła, że obrona "w sposób oczywisty" nie zgadza się z rozstrzygnięciem sądu. Jej zdaniem ze względu na nieprawidłowości m.in. w postępowaniu sądowym I instancji wyrok nie powinien "ostać się w tym kształcie". "Oczekując na treść uzasadnienia pisemnego, podjęliśmy decyzję, że będziemy chcieli zainteresować tą sprawą Sąd Najwyższy" – powiedziała.
Dodała, że to, co wynikało z piątkowego uzasadnienia sądu, to "informacja o pewnych wątpliwościach, które sąd posiadał w tej sprawie". "Jeżeli sąd posiadał wątpliwości, to powinien był uniewinnić albo przynajmniej przekazać sprawę do ponownego rozpoznania. Inne, dodatkowe argumenty o tym, że ławka oskarżonych jest zbyt krótka, są tylko pewnym dodatkiem do głównego wątku, jakim jest ocena odpowiedzialności karnej dwojga ludzi w tej sprawie – a jest ona, moim zdaniem, co najmniej chybiona" – powiedziała adwokat.
Mec. Jacek Dubois, który bronił jednego z uniewinnionych urzędników, ocenił piątkowy wyrok jako koniec "siedmioletniej męczarni" jego klienta. "Z uzasadnienia sądu wynikało, że na skutek błędnej interpretacji prawa mój klient musiał spędzić siedem lat na ławie oskarżonych ze szkodą dla swojego życia osobistego, rodzinnego" – wskazał.
Adwokat zwrócił jednocześnie uwagę, że oskarżycielami posiłkowymi w tej sprawie były osoby "z pewnej grupy politycznej". "I nastąpiła tak naprawdę selekcja na ławie oskarżonych, zrobiona przez nich (...). Z uzasadnienia sądu wynika, że ta sprawa nigdy nie została osądzona, bo jeśli zawiodły bezpieczniki, to znaczy, że nie wszystkie osoby, których odpowiedzialność powinna być badana, na tej ławie oskarżonych zasiadły" – powiedział dziennikarzom.
Prok. Ścibisz wskazywał, że piątkowe orzeczenie należy analizować w dwóch zakresach. "Jeden dotyczy Tomasza Arabskiego i Moniki B. i w tym zakresie jestem bardzo zadowolony z rozstrzygnięcia. Nie będę oryginalny, jeśli powiem, że w odniesieniu do tych oskarżonych sprawiedliwości stało się zadość" - podkreślił.
"Co do pozostałych oskarżonych będziemy jeszcze analizować uzasadnienie pod kątem złożenia kasacji" - dodał. Wskazał, że w odniesieniu do Arabskiego nie uwzględniono części apelacji odnoszącej się do orzeczenia zakazu sprawowania funkcji publicznych, ale w tym zakresie prokuratorowi nie przysługuje już złożenie kasacji.(PAP)
autorzy: Sonia Otfinowska, Marcin Jabłoński
sno/ mja/ mark/