Tajlandia/ Powrót antyrządowych protestów w rocznicę obalenia absolutyzmu
Uczestnicy marszu domagali się dymisji blisko związanego z armią rządu i reform konstytucyjnych, w tym ograniczenia władzy króla Ramy X. Przemawiający w czasie wiecu liderzy podkreślili także żądanie usunięcia zasiadających w parlamencie 250 wojskowych delegatów.
Na marszu, który wyruszył spod stołecznego Pomnika Demokracji pod siedzibę parlamentu, byli obecni zwolnieni z aresztu przywódcy antyestablishmentowego ruchu, w tym studencki lider Parit Chiwarak, któremu postawiono zarzuty obrazy majestatu i który wyszedł na wolność po przeprowadzeniu głodówki. Wśród haseł często pojawia się żądanie zniesienia artykułu 112 kodeksu karnego penalizującego wszelką krytykę króla.
W środę policja ostrzegła mieszkańców Bangkoku przed dołączaniem do masowych zgromadzeń z powodu zagrożenia epidemicznego. Podkreśliła, że w kraju nadal obowiązuje zakaz zgromadzeń. „Każda osoba, która uczestnicząc w protestach naruszy prawo, będzie musiała się liczyć z konsekwencjami” – powiedział szef stołecznej policji Pakapong Pongpetra, dodając, że mundurowi nie użyją przemocy, „jeśli nie będzie to konieczne”.
W czasie wcześniejszych demonstracji policjanci wielokrotnie używali przeciwko protestującym gazu łzawiącego i armatek wodnych, padały także strzały z użyciem gumowej amunicji.
Wiece, zaplanowane także w innych miastach, odbywają się w rocznicę tzw. rewolucji syjamskiej z 24 czerwca 1932 roku, w wyniku której wprowadzono ustrój monarchii konstytucyjnej.
Tajlandią od 2014 roku rządzą pozostający w sojuszu z tronem wojskowi, którzy przejęli władzę w drodze zamachu stanu. Po pięciu latach przywódca puczu, generał Prayuth Chan-ocha, stanął na czele cywilnego rządu, gdy jego partia wygrała częściowo wolne wybory przeprowadzone na podstawie napisanej przez wojskowych konstytucji.
Zapoczątkowane przez organizacje studenckie prodemokratyczne protesty trwały w Tajlandii od połowy lipca 2020 roku. Przez wiele miesięcy demonstracje, w których brały udział dziesiątki tysięcy osób, odbywały się niemal codziennie. Wiosną protesty straciły jednak na sile w wyniku wzrostu liczby zachorowań na Covid-19 i po aresztowaniu najważniejszych przywódców ruchu.
Rząd generała Prayutha Chan-ocha mierzy się z narastającą krytyką związaną początkowo ze zdelegalizowaniem ważnej partii opozycyjnej, później zaś – ze zbyt wolnym dostarczaniem do królestwa szczepionek przeciwko koronawirusowi oraz kryzysem gospodarczym.
Tomasz Augustyniak (PAP)
tam/ akl/