Aktor z filmu „Dzieciaki” twierdzi, że czuł się wykorzystywany na planie
Okazją do wspomnień związanych z głośnym filmem Larry’ego Clarka jest film dokumentalny „The Kids”, który został właśnie pokazany podczas festiwalu filmowego Tribeca. „Dzieciaki” wzbudziły ogromne kontrowersje w połowie lat 90., kiedy trafiły do kin. Nikt wcześniej w tak obrazowy sposób nie pokazywał dzieci tzw. pokolenia deskorolki. Całymi dniami włóczące się po mieście i szukające wrażeń zarezerwowanych wcześniej dla dorosłych. Do filmu zatrudnieni zostali młodzi naturszczycy, którzy korzystali na planie z narkotyków, a w ekipie filmu nie było żadnego psychologa oraz innej osoby, która pomogłaby się im przygotować do wymagających zdjęć.
Jedną z osób występujących w „Dzieciakach” był Hamilton Harris. Teraz udzielił on wywiadu portalowi „Deadline” i podzielił się w nim traumatycznymi wspomnieniami związanymi z filmem oraz występującymi w nich aktorami. W szczególności Justinem Pierce’m i Haroldem Hunterem, którzy tragicznie zmarli w kolejnych latach po premierze. Pierce popełnił samobójstwo w 2000, a Hunter zmarł z powodu przedawkowania narkotyków w 2006 roku.
„Tak, dwadzieścia pięć lat temu czułem się wykorzystany. Myślałem też jednak, że będzie gorzej. Teraz, gdy dobiegam pięćdziesiątki, patrzę na to inaczej. Z etycznego punktu widzenia, zrobiłbym to teraz inaczej. Jednak nie do mnie należy ocena tego czy Larry Clark miał rację, czy nie. Myślę, że każdy z nas powinien decydować sam za siebie” – powiedział Harris.
„Kiedy zmarł Harold Hunter, był to dla mnie sygnał do tego, by poradzić sobie z moimi osobistymi traumami. Żeby pozbyć się tego swojego mrocznego cienia. Musiałem to wszystko przepracować. Coś zaczęło przyciągać mnie do tworzenia opowieści i wykorzystania ich w procesie leczenia” – wyznał w dalszej części wywiadu Harris, który jest współscenarzystą „The Kids”. Napisał go razem z Eddiem Martinem, który zdradził z kolei, że ani Larry Clark, ani scenarzysta „Dzieciaków” Harmony Korine, nie odpowiedzieli na jego prośby o wypowiedzi do tego filmu dokumentalnego.
Harris wspominał czasy kręcenia filmu Clarka również w innym wywiadzie. „Byliśmy zgraną paczką skateboarderów, którzy trzymali się razem. Znaleźliśmy się w odpowiednim miejscu i czasie i dzięki temu zostaliśmy częścią tego kultowego filmu. Musieliśmy sobie radzić z tym, co wydarzyło się później. Człowiek wyjdzie z getta, ale getto nigdy nie wyjdzie z niego. Mianem getta określam mentalną i emocjonalną traumę, jaką przeszliśmy” – wyznał w rozmowie z „Variety”. (PAP Life)
kal/ gra/