Spotkanie nieco lepiej zaczęli tarnowianie i to oni dość długo utrzymywali jedną, dwie bramki przewagi. W 10. minucie Gwardia doprowadziła po raz pierwszy do remisu. Na tablicy wyników pojawił się wynik 4:4, a aż trzy trafienia dla naszego zespołu były autorstwa dobrze dysponowanego Patryka Mauera. Kolejne minuty to znowu nieco lepsza gra gospodarzy i na półmetku pierwszej połowy Unia prowadzi 8:5. Gwardia nie zamierza jednak rezygnować i po trzech minutach doprowadza do remisu 9:9. W ostatnich minutach pierwszej połowy bardziej skuteczni w akcjach ofensywnych byli znowu zawodnicy z Tarnowa, co przełożyło się na ich prowadzenie 16:13.

W drugiej połowie opolanie zabrali się do odrabiania strat. W 43. minucie Gwardia doprowadziła do remisu 20:20. Dwie minuty później nasz zespół po kolejnej bramce po raz pierwszy objął prowadzenie. Niestety w kolejnych minutach opolanie zagrali znacznie słabiej. Gwardziści nie potrafili skutecznie skończyć kilku dogodnych sytuacji, co rywale wykorzystali bezlitośnie. Na pięć minut przed końcem Tarnów odskoczył na 25:21. Gwardia próbowała do końca odrabiać starty, ale dobrze dysponowany rywal na wiele nie pozwolił.

Ostatecznie Gwardia Opole przegrała w Grupą Azoty Unią Tarnów 24:27.

- Nie wykorzystaliśmy momentu, w którym wyszliśmy na prowadzenie – mówił po spotkaniu Wiktor Kawka, lewy rozgrywający Gwardii – Powinniśmy pociągnąć i doprowadzić ten mecz do końca, pozytywnym wynikiem. Tak się jednak nie stało. Unia wygrała ten mecz. Musimy wyciągnąć z tego wnioski i pozbierać się na kolejne spotkanie z Lubinem.