Śmiszek: cała kariera Szmydta rozwijała się w czasach rządów ministra Ziobry
"Bardzo mnie dziwi, że za czasów PiS, mimo tego, że pan Szmydt miał brudne ręce, nikt wcześniej nie wykrył, że miał (on) problem z oświadczeniami majątkowymi, że nie miał oszczędności, że tak naprawdę nie zbadano, dlaczego miał dostęp do informacji tajnych" - powiedział PAP Gawkowski.
Jego zdaniem, trzeba dokonać zmiany systemu związanego z monitorowaniem osób, które mają dostęp do tajnych materiałów "nie tylko na poziomie ustawy". "Ankiety bezpieczeństwa powinny być szerzej kolportowane, bo dzięki temu uniknęlibyśmy takich problemów, jak w przypadku pana Szmydta" - ocenił.
Gawkowski docenił też szybką reakcję premiera Donalda Tuska, który zwołał w środę Kolegium ds. Służb Specjalnych. "Musimy prześwietlić siatkę powiązań pana Szmydta, musimy mieć świadomość z kim się wcześniej kontaktował i z jakiego powodu służby nie wykryły jego ucieczki" - dodał.
Wiceminister Śmiszek przypomniał w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie, że Szmydt pracował w Ministerstwie Sprawiedliwości od 2017 roku. "Pełnił funkcję nie tylko głównego specjalisty, ale także w pewnym momencie swojej kariery był naczelnikiem jednego z wydziałów, a potem poszedł do Krajowej Rady Sądownictwa" - zauważył.
Śmiszek podkreślił, że cała kariera Szmydta rozwijała się w czasach rządów ministra Ziobry. "To minister Ziobro dzisiaj próbuje wmówić opinii publicznej, że nie zna tego człowieka, nie widział (go), nie miał z nim nic wspólnego. Za chwilę minister Ziobro powie, że nigdy nie był ministrem sprawiedliwości i że nigdy nie urzędował na Alei Róż, tam gdzie jest dzisiaj siedziba ministra sprawiedliwości" - dodał wiceminister.
Prokuratura Krajowa poinformowała w środę, że zostało wszczęte śledztwo w sprawie brania przez Tomasza Szmydta, pełniącego funkcję sędziego WSA w Warszawie, udziału w działalności obcego wywiadu na terenie Polski i Białorusi, poprzez udzielanie temu wywiadowi informacji, co mogło wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, tj. o czyn z art. 130 par. 2 Kodeksu karnego.
Art. 130 par. 2 Kk głosi, że "kto, biorąc udział w działalności obcego wywiadu albo działając na jego rzecz, udziela temu wywiadowi wiadomości, której przekazanie może wyrządzić szkodę Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8 albo karze dożywotniego pozbawienia wolności".
Podstawowym celem śledztwa, które jest prowadzone w Mazowieckim Wydziale Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Warszawie, jest ustalenie wszelkich okoliczności związanych z ewentualną współpracą sędziego z obcym wywiadem, w tym przede wszystkim zakresu udzielanych wiadomości. Czynności do wykonania są powierzane Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W toku postępowania analizowana będzie między innymi sytuacja majątkowa, osobista i zawodowa sędziego.
Tomasz Szmydt, sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, poprosił w poniedziałek w Mińsku władze Białorusi o "opiekę i ochronę". Jak podał, musiał opuścić Polskę, ponieważ nie zgadza się z działaniami władz w Warszawie. Mówił o prześladowaniach i pogróżkach, których ofiarą jakoby padł z powodu swojej "niezależnej postawy politycznej".
Szmydt powiadomił, że zrzeka się dotychczasowego stanowiska w WSA "ze skutkiem natychmiastowym". "Zrzeczenie się funkcji sędziego jest wyrazem protestu przeciwko niesprawiedliwej i krzywdzącej polityce prowadzonej przez władze Rzeczypospolitej Polskiej wobec Republiki Białorusi i Federacji Rosyjskiej" - czytamy w piśmie, które Szmydt opublikował na platformie X.
Wśród spraw, którymi w WSA w Warszawie zajmował się Szmydt, były dotyczące np. odmowy wydania poświadczeń bezpieczeństwa w zakresie dostępu do informacji niejawnych. (PAP)
Autorki: Agata Andrzejczak, Angela Getler
andr/ ang/ mrr/