Zamachy w Brukseli z 22 marca br. były szeroko relacjonowane przez najważniejsze światowe media, także przez media społecznościowe. O ile jednak w mediach tradycyjnych ten przekaz wiązał się najczęściej z potępieniem zamachowców, o tyle w innych kanałach pojawiały się i reakcje nie tak jednoznaczne. Zwolennicy Państwa Islamskiego wyrażali w mediach społecznościowych radość z ataków terrorystycznych w Brukseli, w których śmierć poniosło ponad 20 osób – podała Agencja Reutera.

„Państwo zmusi was do ponownego określenia waszych dróg tysiące razy, zanim ośmielicie się znowu zabić muzułmanina i wiedzcie, że muzułmanie mają teraz państwo, które ich broni” – napisał jeden ze zwolenników IS na Twitterze.

Oczywiście jednym z celów dla terrorystów dokonujących takich ataków jest zawsze uzyskanie maksymalnie dużego rozgłosu. Czy więc media powinny spełniać te oczekiwania? Jak mówi dr Sławomir Czapnik z Instytutu Politologii Uniwersytetu Opolskiego, ten dylemat rozwiązuje się niejako współcześnie właściwie sam, bo w dobie internetu nawet, jeśli wszystkie media nie będą mówiły o aktywności terrorystów, to wszystko i tak znajdzie się w sieci. A sieć stała się w ostatnim czasie polem ogromnej ekspansji radykałów. Dr Czapnik mówi też o trzecim pokoleniu dżihadu. Rozmawiała Justyna Krzyżanowska.