Rząd zapowiada, że pracownik będzie czekał 90 dni na skorzystanie z kolejnego L4, jeśli wcześniej zachoruje, a samozatrudnieni poczekają jeszcze dłużej, bo pół roku. Naszym gościem był Sebastian Szczurek, rzecznik opolskiego ZUS-u.
- Na pewno jest tak, że od kilku dobry lat od ostatniego pięciolecia, widać, że jest taka tendencja, że z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, którym dysponuje ZUS i widać, że coraz więcej pieniędzy jest wypłacanych w związku z absencją chorobową – mówił Sebastian Szczurek.
Z danych za pierwszy kwartał tego roku wynika, że ponad połowa skontrolowanych pracowników na Opolszczyźnie wykorzystuje zwolnienie lekarskie niezgodnie z przeznaczeniem. Na zwolnieniu lekarskim zdarza się, że „chorzy” są na urlopie w ciepłych krajach, robią kurs paralotni czy remont mieszkania.
Z danych ZUS wynika, że spośród skontrolowanych 670 osób – 383 nie stosowały się do zaleceń lekarzy. ZUS domagał się więc zwrotu wypłaconych zasiłków, co dało kwotę 869 tysięcy złotych.
- Choroba to jest termin medyczny i biologiczny, ale choroba która powoduje niezdolność do pracy, to oczywiście wtedy nam się ten zasiłek należy. Tak jak mamy prawo korzystania ze świadczeń tak w pewnym momencie mamy też obowiązki. Przełóżmy to na gospodarstwo domowe: czy bylibyśmy w stanie wydawać tak lekką ręką pieniądze na kogoś kto jednak może pracować? Czy wypłacalibyśmy jakieś pieniądze tylko dlatego, że ktoś twierdzi, że jest chory? – pytał retorycznie Szczurek.