- Szybko to można łapać muchy, a nie tworzyć prawo. Jeśli podejmujemy ustawę to niech ona funkcjonuje przez np. 50 dni, a myśmy czasami w przeciągu miesiąca mieli nowelizację do nowelizacji, więc trudno było się w tym połapać. A teraz popatrzmy na obywatela, który z tego prawa korzysta i jak on ma się w tym znaleźć? Na szczęście mamy system elektroniczny, który to wszystko koryguje, ale w systemie papierkowym byśmy się pogubili – mówił gość Loży Radiowej.
Ryszard Galla opowiedział też o próbach przeforsowania nowelizacji w ustawie o samorządzie gminnym, a przyczyną jej powstania była głośna sprawa powiększenia Opola, które dokonało się przy wielu protestach.
– Z mojej inicjatywy w Opolu pojawiła się Komisja Samorządu Terytorialnego i Polityki regionalnej, rozmawialiśmy, była deklaracja, że podejmie się pewne inicjatywy, ale okazało się, że woli ze strony komisji nie ma. Więc ja sam z grupą posłów podjąłem się przygotowania takiej nowelizacji. Na początku roku została złożona u marszałka, marszałek nadał jej numer i skierował do pierwszego czytania w komisji. Więc byłem uradowany. Przewodniczący komisji wyznaczył już termin posiedzenia, ale w przeddzień, przed północą otrzymał telefon z ministerstwa, żeby wstrzymać procedowanie nad projektem, bo MSWiA przygotowuje swoją wersję - mówił Galla.
- Efekt był taki, że do dzisiaj żadnej wersji ze strony MSWiA nie ma, a mój projekt praktycznie znalazł się w koszu, choć uważam, że praca nie będzie szła na marne, choćby dlatego że projekt był konsultowany w Związku Gmin Polskich. Mam nadzieję, że z początkiem kadencji albo moja wersja albo podobna jednak się pojawi.
Ryszarda Gallę zapytaliśmy co zakładała nowelizacja. - Chodziło o uregulowanie kwestii można występować o zmianę granic, czy głos społeczeństwa jest brany pod uwagę czy nie, jak często można „nękać” gminę wnioskami o zmianę granic i kwestie rozliczeniowe czyli rekompensaty dla gmin, które mają mocne ubytki w dochodach własnych no i kwestie rozliczenia majątku gmin – mówił poseł Mniejszości Niemieckiej.