Nasz gość przekonuje, że nie obawia się protestów mieszkańców własnej gminy, bo praktycznie każdego zna osobiście i wie, jakie mają nastawienie.
- Zakład mógłby powstać na terenie, gdzie kiedyś mieściła się strzelnica wojskowa ze stanowiskami dla czołgów. Ludzie są przyzwyczajeni, że zawsze tam się coś działo. Skoro nie przeszkadzały im czołgi, to nie będzie przeszkadzało im więzienie - przekonuje Kozaczek.
Zdaniem wójta Lubrzy, jego propozycja jest wyjątkowo korzystna, bo w odległości 400 metrów od zakładu karnego budowana jest biogazownia, która zapewni więzieniu "zielone media": gaz, ciepło i chłodziwo.
- Jak można odrzucić taką ofertę? - pyta retorycznie.
Naszego gościa pytaliśmy także o remont drogi wojewódzkiej 414. Przypomnijmy: ponieważ ochrona środowiska nie pozwoliła na wycięcie alei lipowej (bo żeruje w lipach ściśle chroniona pachnica dębowa), nie można wyremontować starej drogi, tylko trzeba wybudować obok drugą równoległą. Kozaczek protestował przeciwko takiemu rozwiązaniu, bo - jak tłumaczy - po wybudowaniu drugiej nitki poprzednia straciłaby status drogi wojewódzkiej i przeszła na utrzymanie gminy (razem z koniecznością konserwacji nieszczęsnych lip).
- Ostatecznie stara droga zostanie zamieniona na trakt pieszo-rowerowy i pozostanie na garnuszku Zarządu Dróg Wojewódzkich. Zadowala mnie ten wariant - stwierdził.