Błońska opowiada, że gdy przyjechała do Chin, panowała w nich atmosfera znacznie bardziej liberalna, demokratyczny duch wisiał w powietrzu, nie było problemu z dostępem do facebooku czy portali w rodzaju youtube. Dziś internet jest bardzo mocno ocenzurowany, państwo bardzo pilnuje, by Chińczycy nie mieli dostępu do politycznie niebezpiecznych treści.
- Gdy rozmawiam ze znajomymi, widzę, że chcieliby mieć więcej wolności, mieć prawo do bardziej swobodnych rozmów. Ale myślę, że dobrobyt jest dla nich ważniejszy, to konsumpcja rządzi. Władza nie daje wolności, ale daje szansę naprawdę szybkiego awansu, w Chinach można się dziś dorobić majątku w ciągu jednego pokolenia - mówi Błońska.
Charakterystyczne jest i to, że nowy (od 2013 roku) przywódca Chin Xi Jinping wyraźnie daje do zrozumienia, że - niezależnie od zapisów w konstytucji - chce odejść od tradycji dwóch kadencji i rządzić znacznie dłużej. A ponieważ pod hasłem walki z korupcją, popieranym zresztą przez większość Chińczyków, pozbył się z biura politycznego komunistycznej partii Chin wszystkich przeciwników, ma realną szansę na zachowanie władzy.
A jak żyje się Chińczykom? Nasz gość opowiada, że radzą sobie zadziwiająco dobrze, choć oficjalnie płace wcale nie są wysokie, przykładowo kelner w Pekinie może zarobić równowartość 1 500 złotych.