- Polskie szpitale nie do końca są przygotowane do przyjmowania osób z różnymi zakażeniami. Gdyby w szpitalach były tylko sale jedno- czy dwuosobowe z łazienkami, to z całą pewnością byłoby tych zakażeń mniej – mówiła Błudzin.
NiK w swoim raporcie zwracała również uwagę na brak specjalistów w zakresie mikrobiologii lekarskiej i epidemiologii. Województwo opolskie jest w grupie czterech regionów, w których nie ma ani jednego takiego specjalisty.
- Zarówno mikrobiologia, jak i epidemiologia nie jest atrakcyjna dla lekarzy. Po specjalizacji można pracować jedynie na oddziałach zakaźnych, albo tam gdzie są poradnie. Inne specjalizacje umożliwiają pracę w dowolnym miejscu. Coraz częściej też mamy do czynienia z różnymi niebezpiecznymi chorobami zakaźnymi, z bakteriami lekoopornymi, z gruźlicą czy z pacjentami zakażonymi HIV – komentowała Błudzin.
- Na Opolszczyźnie zdarzają się przypadki malarii, a także wirusowego zapalenia wątroby typu A, czyli żółtaczki pokarmowej. Ostatnio mieliśmy też przypadek Odry, u pacjentki zza wschodniej granicy. Wyszczepialność w Polsce jest na poziomie 95 proc., więc jesteśmy bezpieczni, natomiast jeśli ona się zmniejszy, to i u nas mogą pojawić się przypadki Odry – wyjaśniała Błudzin.
- Nie jestem zwolenniczką karania osób odmawiających szczepień. To nic nie daje. Trzeba uświadamiać i edukować – dodał nasz gość.
- Obecnie wyjeżdżamy za granicę właściwie przez cały rok. Warto pamiętać o uniwersalnych szczepieniach np. przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu A i B, przeciw durowi brzusznemu, błonicy czy tężcowi. Szczepienia najlepiej rozpocząć dwa miesiące przed planowanym wyjazdem. Są to szczepienia płatne, ale zawsze profilaktyka jest tańsza niż leczenie - przekonywała Wiesława Błudzin.