- Z pewnością mógłby pożyć jeszcze dłużej, choć 80 lat to wszak dobry wiek, gdyby los był dla niego łaskawszy - powiedział Łysiak.
Opolskie Stowarzyszenie Pamięci Narodowej było inicjatorem uhonorowania czynu braci Kowalczyków. Odlana na tę okoliczność i poświęcona tablica 5 lat czekała w domu Jerzego Łysiaka.
- Takie jest Opole. Chcieliśmy najpierw, by tablica była powieszona na budynku przy Oleskiej, tam gdzie jest ta aula, powiedzmy "Kowalczykowska". Potem umówiliśmy się z prezydentem Zembaczyńskim, że tablica zawiśnie na ratuszu. Ale prezydent Zembaczyński też się przestraszył tych wszystkich tzw. służb mundurowych i pogrobowców komuny, którzy tu wszyscy w Opolu nadal się chyba dobrze mają - mówi Łysiak.
- To był jedyny taki przypadek chyba w naszym kraju. Właśnie w Opolu, takim można powiedzieć mieście paradoksów. To tu tę aulę wysadzono, dokonano spektaklu na miarę całego kraju. A nie można było się doczekać podziękowania dla autorów tego wydarzenia - dodaje gość Loży Radiowej.
Przypomnijmy. Rok temu złota sala w Opolskim Urzędzie Wojewódzkim zyskała imię braci Kowalczyków.