Rozmawialiśmy przy okazji inauguracji roku akademickiego na Politechnice Opolskiej, jednej z tych regionalnych uczelni, które - według krytyków reformy - mają być zagrożone. Dardziński zapewnia jednak, że tak nie będzie, bo opolskie środowisko akademickie jest bardzo prężne a mniejsze uczelnie, w jego ocenie, łatwiej dopasują się do założeń reformy, która nastawiona jest na poprawę jakości kształcenia.
- Dlatego wprowadzamy mniejsze, bardziej kameralne grupy. Po co ktoś ma brać więcej studentów, skoro nie pójdą za tym pieniądze? - wyjaśnia. - Mniejsze grupy to lepsze relacje między studentami a wykładowcą, który będzie mógł pochwalić się tym, że ci wszyscy, którzy wyszli spod jego ręki, zrobili karierę.
Kolejnym elementem, który ma doprowadzić do selekcji kandydatów, jest powrót do egzaminów na studia.
- To nie wymóg a możliwość, to uczelnia będzie decydowała, jaką formę naboru wybierze - mówi nasz gość.
Zapytany o krytyczne uwagi marszałka Ryszarda Terleckiego na temat reformy, Dardziński odpowiada, że jest ona realizacją programu wyborczego "dobrej zmiany" a jej przygotowanie były poprzedzony długimi konsultacjami.