"Różne historie, wspólne miejsce" to tytuł specjalnej sesji w Centralnym Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach, podczas której prapremierę będzie miał reportaż Krzysztofa Dobrowolskiego pt. "Ścieżki do niepodległości". A to praca szczególna, niezwyczajna, bo jest finałem wysiłku wielu osób, bo mosty między pokoleniami buduje...

Pomysł zrodził się w Stowarzyszeniu Przyjaciół Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych, a Radio Opole podjęło się współpracy, by wędrówka po ścieżkach historii w ścieżkach dźwiękowych została uwieczniona.

Tak polubił w Krakowie ulicę Floriańską, że zabrał ją ze sobą do Nysy. Święty Florian poprosił go o współczesny wizerunek, bo on nawet świętemu przydać się może. Nie wahał się ani chwili, gdy godne miejsce spoczynku ojcu śląskiego pożarnictwa można było zapewnić. Stanisław Kuszła, emerytowany strażak, sam o sobie mówi, że choruje na "Syndrom boksera". I taki też tytuł nosi nowy reportaż Mariana Staszyńskiego.

Od poniedziałku do piątku żyją tak jak my: chodzą do pracy, odwożą dzieci do szkoły, muszą zrobić zakupy, posprzątać mieszkanie. Zdarza się, że brakuje im czasu na przystrzyżenie trawnika, albo na spokojną kolację z rodziną. Mieszkają w dużych miastach albo na wsi. Są urzędnikami, nauczycielami, pracownikami korporacji, właścicielami firm. Wspólnym mianownikiem są trzy litery – WOT.

Llamerada. W Boliwii na dźwięk tego słowa nogi same zaczynają tańczyć. Skoczne, uśmiechnięte nuty stworzono dla pasterzy, by mogli tańcem opowiedzieć o swojej pracy. Jak się okazuje, jedno spojrzenie wystarczyło, by zwierzęta, których urok obezwładnia każdego, znalazły się w Dębowcu koło Prudnika. A to dopiero początek spełniania marzeń Elżbiety Kohut.

Przypadki są tylko w gramatyce, a w życiu (ponoć) wszystko dzieje się z jakiegoś powodu. Tak jak niespodziewana rozmowa telefoniczna otworzyła przed nami historię Firmina, który trafił do Strzelec Opolskich ponad siedemdziesiąt lat temu.

Mógłby godzinami opowiadać o tysiącach koncertów w tysiącu miejsc. Ale też bardzo kocha historię, bo jest Ślązakiem z dziada pradziada, a w dziejach rodu ciągle odkrywa coś ważnego, nie tylko dla najbliższych. Stanisław Kempa był przez kilkadziesiąt lat solistą w zespole "Śląsk", ale jakby mu śpiewania było mało, powędrował później do Austrii, bo i tam bardzo chcieli jego głosu słuchać.

Scenariusz, który mu życie dyktuje, jest pełen zwrotów akcji. Piotr Charczuk musi grać kilka ról jednocześnie, ale to go nie martwi, bo jego artystyczna dusza "ciągle biegnie, ciągle poszukuje".

Na Śląsku Opolskim był pierwszym tłumaczem przysięgłym z hiszpańskiego. Inne języki też wcześnie przestały być dla niego obce, bo jeszcze na studiach ruszył w podróż dookoła świata... rowerem (Opisaliśmy ją w reportażu "Pedro z Polski"). To ta wyprawa zadecydowała o jego losach, o wyborze pracy, pełnej zaskakujących wydarzeń.

Ziemia, powietrze, ogień i woda - to żywioły, które zawsze budzą nasz respekt. Ogień może pobudzać do działania, daje siłę, ale też może być symbolem zagłady, zła i nieszczęść. A niektórym z nas kojarzy się z ciepłem domowego ogniska i bezpieczeństwem. Czyż to nie paradoks, że płomienie i dobro, i zło mogą nam podarować?

Żaba jest pierwsza, a później im dalej w las, tym więcej drzew. No i wody, czyli stawów. I już przed wiekami młyn się tam pojawił i nazwa "Młyńskie Stawy" nikogo nie może dziwić. Wiesław Moliński marzył o leśniczówce w takim miejscu, ale wtedy jeszcze nie mógł wiedzieć, że taki zakątek w ogóle istnieje i że to się spełni, bo tamte czasy wiele marzeń brutalnie miażdżyły.