27.01.2015 Marek Cholewa o ładzie dzielnicowym Opola, okresie przejściowym i obietnicach nowych włodarzy, którzy obiecali podzielić się władzą i kasą z obywatelami
Za poprzedniej władzy, tak przynajmniej twierdzi nasz gość, rady dzielnic niby funkcjonowały, ale ostateczne decyzje i tak podejmowali ratuszowi urzędnicy.
- Byliśmy tymi, którzy organizują zabawy i festyny - wspomina.
Ostatnie wybory wygrała jednak ekipa, która mocno deklarowała wspieranie rad dzielnic. Marcin Ociepa, uczestnik drugiej tury a dziś przewodniczący Rady Miasta, od zawsze lobbował na rzecz tworzenia nowych rad i poszerzania ich uprawnień. Arkadiusz wiśniewski, zwycięzca wyborów, obiecywał w kampanii obywatelskie Opole. Co więcej, mówi nasz gość, na ich listach kandydatów na radnych nie brakowało działaczy dzielnicowych rad. Dziś mają nadzieję, że obaj panowie spełnią swoje obietnice.
Początki są obiecujące, kwota przeznaczona dla rad dzielnic wzrosła z planowanych 750 tysięcy do miliona. W tym tygodniu ustalono kompromisowo, że każda rada, mimo różnic między dzielnicami (Szczepanowice-Wójtowa Wieś ma około 20 tysięcy mieszkańców, Wróblin dziesięć razy mniej) dostaną w tym roku po 100 tysięcy.
- Będziemy mogli w tym przejściowym okresie udowodnić, że potrafimy zrobić coś sensownego - mówi Cholewa. - A jaki będzie docelowy model funkcjonowania rad dzielnic? To już pytanie do prezydenta Wiśniewskiego.
Niewykluczone, że nadzieje z nim związane się spełnią. Jak mówi nasz gość, Wiśniewski zapowiedział powołania do życia nowego ciała opiniującego: Konwentu Przewodniczących Rad Dzielnic.
Posłuchajcie: