- Szwankują przepisy, jeśli chcemy mieć kontrolę nad utylizacją odpadów, powinniśmy kontrolować ich transport od miejsca wytworzenia do miejsca utylizacji. Jeśli firma odbierająca odpady musi zapłacić 400 zł za ich utylizację, jest ogromna pokusa, by gdzieś je podrzucić albo spalić. To problem ogólnopolski. W mojej ocenie w naszym regionie nie jest najgorzej, bo nie mamy aż tylu zlikwidowanych kurników czy magazynów po upadłych formach., gdzie można by odpady składować - mówił w rozmowie "W cztery oczy" Manfred Grabelus, dyrektor Departamentu Ochrony Środowiska w opolskim urzędzie marszałkowskim.
Nasz gość stwierdził, że w przypadku Byczyny, gdzie firma prowadząca wysypisko przywiozła odpady, na których utylizację nie miała zgody, pozwolenie na prowadzenie tej działalności zostanie przez marszałka cofnięte. Firma ma czas do końca sierpnia na usunięcie odpadów, choć może tu być pewien problem z dotrzymaniem terminu, bo policja prowadzi to śledztwo i zabezpiecza dowody.