"Czesi dołączą do grona polskich i węgierskich eurosceptyków, jeśli zdecydują się poprzeć jawnie antyunijnego kandydata, który krytykuje narzucone przez Unię kwoty imigranckie oraz „wtrącanie się Unii” w politykę" -napisał w przeddzień wyborów parlamentarnych u naszych sąsiadów wpływowy portal Politico, strasząc, że wybór ugrupowania Andreja Babiša i jego populistycznej partii będzie punktem zwrotnym w relacjach kraju z Brukselą. Jak więc sytuacja wygląda dziś, już po wyborach? Pytaliśmy o to Jarosława Radimerskiego, tłumacza z języka czeskiego, znawcę Czech i dziennikarza.