- Pożary o tej porze roku w Australii są czymś typowym. One występują zawsze, a to się bierze z tego, że klimat Australii w tym czasie kształtowany jest przez bardzo suche powietrze kontynentalne i wpływy klimatu z Oceanu Indyjskiego, które zawsze przynoszą bardzo dużą falę upałów. W tym roku problem jest taki, że to nastąpiło dużo wcześniej, pożary rozłożyły się na dłuższy okres i rzeczywiście są trochę bardziej intensywne – mówił naukowiec.
- Warto zwrócić uwagę, że formacje roślinne, które się palą w Australii, w wyjątkowych warunkach mają dużą łatwość nawet samozapłonu. Wszyscy znamy olejki eukaliptusowe. To olejki eteryczne, bardzo łatwopalne. W bardzo wysokiej temperaturze one masowo występują w powietrzu i wystarczy malutka iskra, uderzenie pioruna i powstaje pożar na bardzo dużą skalę – podkreślał dr Krzysztof Badora.
Naukowca zapytaliśmy także o brak zimy. Czy powinniśmy się już pogodzić z tym, że zimowy krajobraz to krajobraz bezśnieżny?
- W ostatnich latach, z kilkoma wyjątkami, zimy na Opolszczyźnie były prawie bez śniegu. Wydaje się, że należy się do tego przyzwyczaić. Naukowcy wiążą to z efektem ocieplenia klimatycznego. Nie możemy przewidzieć, jak będą wyglądały stany klimatyczno-pogodowe w kolejnym roku, czy pięciu latach. Wiemy jednak, że w perspektywie kilkudziesięciu lat, przy obecnych trendach, trwających od początku XX w., klimat raczej będzie się ocieplał – stwierdził dr Badora.