Nasz gość stwierdził, że praca w Brukseli i Strasburgu była niezwykle rozwijająca, on sam pracował w Komisji Rozwoju Regionalnego, gdzie zapadały kluczowe decyzje o unijnych dotacjach dla państw członkowskich.
- Nie tak łatwo było opanować te wszystkie procedury, mechanizmy, technikalia – mówił na antenie Radia Opole.
Naszego gościa pytaliśmy, co przede wszystkim zapamiętał z czteroletniego pobytu w Parlamencie Europejskim.
- Są bardzo dobre wspomnienia, jak wspólna walka wszystkich polskich europosłów o dyrektywę transportową. Ale są i negatywne związane z tym, że posłowie reprezentujący partie opozycyjne, zgodnie z formułą Grzegorza Schetyny, że będzie walczył z PiS-em „ulicą i zagranicą”, po prostu donosili na własny kraj – stwierdził.
Sam Kłosowski bardzo zaangażował się w kwestie związane z ożywieniem Odry i budową kanału Odra – Dunaj. Jak mówi, mógł tu liczyć na wsparcie europosłów czeskich i niemieckich. Osobiście zapamiętał też terrorystyczne zamachy, których był świadkiem. Jak mówi, Belgowie mogą nam zazdrościć, że żyjemy w tak spokojnym kraju. Pytany o brexit, prognozował, że premier Wielkiej Brytanii w połowie października spuści z tonu i zacznie się z unią dogadywać.
Kłosowskiego pytaliśmy także o kampanię wyborczą do Sejmu.
- Dla mnie jest specyficzna, byłem już posłem, ministrem, europosłem, nie muszę już niczego udowadniać. Chciałbym zrobić wszystko, żeby Opolszczyzna, zawsze finansowo poszkodowana, wreszcie dostała odpowiednie kwoty na służbę zdrowia, służby, urzędy – wyliczał. – I takie zobowiązanie składam. Jeśli dostanę się do Sejmu, proszę mnie rozliczyć za cztery lata.