Bortniczuk twierdzi, że konferencja prasowa, na której on sam, wicewojewoda Violetta Porowska i dyrektor opolskiego oddziału NFZ Robert Bryk mówili dwa tygodnie temu ponownym otwarciu naczyniówki było reakcją na wcześniejszą konferencję polityków Koalicji Obywatelskiej, którzy przed nyskim szpitalem oskarżali PiS o zamknięcie tak potrzebnego oddziału.
- To była typowa kampania wyborcza, PiS nie miał z tym nic wspólnego, to prywatny podmiot medyczny nie zaakceptował warunków Funduszu – mówił nasz gość. – Zabiegałem o naczyniówkę, od kiedy w listopadzie zeszłego roku zostałem posłem. Według moich informacji, jeszcze w tym tygodniu zostanie ogłoszony konkurs i naczyniówka zacznie przyjęcia. Na przyszłym rok ma dostać 6 mln zł. To dodatkowe pieniądze, które nie zostaną zabrane naczyniówce z Opola.
Bortniczuk przyznał, że jest bardzo aktywny medialnie, bo taka jest rola rzecznika a on sam chce wejść w rolę Patryka Jakiego, który jako rzecznik Solidarnej Polski stał się skutecznym orędownikiem interesów małej Opolszczyzny.
- Zabieganie o rozpoznawalność to nie jest mój prywatny interes, polityk, którego ministrowie znają z mediów, ma znacznie większe możliwości załatwić coś dla wyborców w regionie – przekonywał.
W jego przypadku, jak stwierdził, były to między innymi starania o uregulowanie biegu Białej Głuchołaskiej (9 mln zł) czy remonty dróg w okolicy. W Sejmie Bortniczuk jest sprawozdawcą ustawy o zmianie prawa upadłościowego, które ma ułatwić upadłość konsumencką. Będzie przyjmowana w najbliższy piątek.