Rząd debatuje nad zmianą przepisów. Chce skuteczniej ścigać takie przestępstwa jak paserstwo towarów pochodzących z nielegalnej produkcji, obrót podrobionymi czy przerobionymi znakami akcyzy czy udostępnianie środków albo pomieszczeń do prowadzenia nielegalnych gier hazardowych. Chce także wzmocnić skuteczność egzekucji kar, między innymi poprzez wydłużenie okresu przedawnienia. Jak duża jest szara strefa w Polsce? Tu dane są różne. Według GUS, sięga około 17 proc. PKB, według Instytutu Badań nad Gospodarka Rynkową nawet 19 procent, ale w tym roku ma spaść o dwa punkty procentowe. Ostatnio z szarą strefą mamy do czynienia przede wszystkim na rynku pracy (cudzoziemcy) oraz w sferze wynajmu mieszkań, przede wszystkim na krótkie terminy.
Uczestnicy debaty stwierdzili, że o ile sama idea uszczelnienia systemu jest dobra, co pokazała chociażby skuteczna walka z mafiami vatowskimi (w 2015 roku do budżetu nie trafiało 25 procent należnego VAT-u, dziś już tylko 7 procent), to problemem może być skuteczna realizacja nowych przepisów.
Grzegorz Kuliś z BCC zauważył, że potrzebujemy nie tyle zaostrzenia prawa, co jego uproszczenia, bo to będzie służyło wszystkim zainteresowanym. Jak stwierdził, najskuteczniejszą metodą walki z szarą strefą na rynku pracy byłoby ujednolicenie form umów o pracę. Zwrócił też uwagę na to, że osoby wynajmujące magazyny czy inne pomieszczenia nie zawsze są w stanie skutecznie sprawdzać, czy wynajmujący przypadkiem nie wykorzystują ich niezgodnie z prawem.
W podobnym tonie wypowiadał się Piotr Pancześnik z Kongregacji Przemysłowo-Handlowej. Zauważył, że kontrolerzy mogą pójść na łatwiznę i raczej będą kontrolować targowiska niż firmy obracające wielkimi pieniędzmi i mające swoje polityczne koneksje. Zasugerował także, że w trosce o wpływy do budżetu wypadałoby się raczej przyjrzeć firmom transferującym zyski do rajów podatkowych.