Galla wspominał, że gdy poprzednim razem chadecy stracili władzę, rząd Gerharda Schroedera i Joschki Fischera zmienił priorytety i wycofał się z mocnego wspierania Niemców żyjących poza granicami kraju, co robił wcześniej rząd Helmuta Kohla. Jak będzie teraz?
- Do wyborów w Niemczech jest jeszcze sporo czasu, zobaczymy. Czy możliwy jest "zielony kanclerz", jak spekulują dziś media? Pewne jest, że mamy dziś zielone światło dla Zielonych. SPD ma bardzo poważne kłopoty, także CDU jest osłabiona - mówił nasz gość. - Widać, że społeczeństwo jest nie do końca zadowolone z sytuacji i stawia na partie krytyczne wobec istniejącego układu. Jak nie na Zielonych, to AfD, prawicę, która jest szczególnie silna we wschodnich landach.
Galla mówił także o obradach polsko-niemieckiego okrągłego stołu, który - uwaga - spotkał się po czteroletniej przerwie. Skąd ta przerwa? Jego zdaniem, zadecydował kalendarz wyborczy, i w Polsce, i w Niemczech, gdzie - przypomnijmy - koalicję rządzącą budowano mozolnie przez wiele miesięcy.
- Bardzo mocno zmienił się skład delegacji, zwłaszcza ze strony polskiego rządu. Dyskutowaliśmy przez sześć godzin, między innymi o edukacji. I były to trudne rozmowy - relacjonował poseł MN. - Nas szczególnie zaniepokoiło stwierdzenie przedstawiciela polskiego rządu, że w traktowaniu mniejszości rząd będzie się stosował do zasady wzajemności. Bardzo byśmy nie chcieli zostać zakładnikami relacji politycznych.
Nasz gość zapowiedział także, że Mniejszość Niemiecka przygotowuje się do wyborów parlamentarnych w Polsce.
- Jak zawsze, pójdziemy pod własnym szyldem - zadeklarował.