31.10.2014 Łukasz Ługowski o tym, że darmowa komunikacja miejska jest możliwa
- Świetną okazją do przetestowania tego rozwiązania jest 1 listopada, kiedy wiele ludzi traci nerwy i czas w korkach a gdyby mogli jeździć za darmo autobusami przesiedliby się z samochodów i zaoszczędzili by czas - mówił Łukasz Ługowski.
- Ja mam do odwiedzenia kilka cmentarzy, jeżdżąc autobusami, gdybym wziął ze sobą rodzinę, kosztowałoby mnie to około 70 zł. Samochodem jest więc taniej.
- Ale jeśli wprowadzimy bezpłatną komunikację, ludzie zdecydują się na korzystanie z autobusów, które nie będą stały w korkach bo samochodów na drodze będzie mniej - przekonuje Ługowski.
Darmowa komunikacja miejska funkcjonuje już w Nysie, ale obejmuje tylko kierowców. Na Śląsku działa w Żorach i Ornontowicach a w Pawłowicach bilet kosztuje złotówkę. - Natomiast Ruda Śląska, która ma 150 tys. mieszkańców zapowiedziała, że to zrobi - mówi Łukasz Ługowski.
- W badaniach przeprowadzonych w Niemczech w latach 90-tych wykazano, że każda Marka zainwestowana w komunikację miejską daje dwie Marki zwrotu w przyszłości. - W Hasselt wyliczono, że budowa nowej obwodnicy będzie kosztować tyle, że wprowadzenie bezpłatnej komunikacji będzie tańsze i to zrobiono. Okazało się też, że mniej wydawano na remonty dróg, które nie były rozjeżdżane przez samochody - opowiada.
Kolejnym przykładem jest Talin. Tam bezpłatną komunikację wprowadzono 1.01.2013 i liczba pasażerów wzrosła o 15% a ruch spadł również o 15%.
- Wracając do Polski, to w Żorach okazało się, że na bezpłatną komunikację miasto wydaje mniej. Oszczędzono między innym na druku biletów i obsłudze biletomatów. W sumie na komunikację Żory wydają 200 tys. zł mniej, niż kiedy była płatna - mówi Łukasz Ługowski
Posłuchaj: