Jak mówi Jazłowiecka, jakiś czas temu pracowała tak ciężko, że odbiło się to na jej zdrowiu. Wtedy wysłała władzom partii sygnał, że raczej nie będzie już kandydować. Gdy zdrowie wróciło do normy, uznała, że jednak chciałaby wystartować, ale w międzyczasie Platforma Obywatelska podjęła już decyzję, że na Opolszczyźnie postawi na innego kandydata.
- Czy będzie mi tego brakowało? Bardzo! - stwierdziła wprost Jazłowiecka. - Na takie pytania przestałam już reagować łzami w oczach. Ja kochałem tę pracę, choć była czasem piekielnie trudna i wyczerpująca, człowiek nieraz wracał do domu wkurzony potwornie.
Naszego gościa zapytaliśmy także o te głosowania, które politycy prawicy przedstawiali jako "głosowanie przeciwko Polsce".
- Ludzie bardzo szybko wystawiają cenzurki i oceny, nie znając faktów i nie znając dokumentów. To najbardziej mnie zabolało - mówi Jazłowiecka. - Żeby dotrzeć do czytelników, rzuca się zwariowane tytuły o "prostowaniu ogórków". Dziennikarze nie starają się poznać faktów. Także politycy nie dbają o komunikację z obywatelami.W efekcie obraz naszej pracy w PE jest bardzo skrzywiony. Nie dbamy o czytelność przekazu. Ja, pracując nad delegowaniem pracowników, starałam się na bieżąco tłumaczyć dziennikarzom wszystkie zawiłości tego tematu.
Zapytana o to, co było dla niej najważniejsze, stwierdziła, że wcale nie była to praca nad aktami prawnymi (choć, jak podkreśla, na tym polu ona i jej koledzy byli bardzo aktywni), ale na przykład wypromowanie polskiego think-tanku Inicjatywa Mobilności z siedzibą w Krakowie, który dziś uchodzi za najbardziej profesjonalną instytucję tego typu w Europie.
- Co teraz? To nie jest koniec Danuty Jazłowieckiej w polityce. W regionie to dopiero początek! - zapowiedział nasz gość. - Teraz będę na miejscu i będę mogła poświęcić się polityce, zależy mi przede wszystkim na pracy z naszą młodzieżą.