Przypomnijmy: kabareciarz został całkiem skutecznym burmistrzem stolicy Islandii, włoski satyryk założył współrządzący krajem Ruch Pięciu Gwiazd, głową państwa w Gwatemali także jest człowiek z branży kabaretowej, a ostatnio, co było chyba największym zaskoczeniem (choć może nie dla samych Ukraińców zmęczonych rządami oligarchów) komediowy aktor grający prezydenta wygrał w cuglach prawdziwe wybory prezydenckie na Ukrainie.
- Na pewno pojawiła się nowa droga kariery dla ludzi z mojej branży - żartuje nasz gość.
Zapytaliśmy naszego gościa, czy dobrym kandydatem do takiej publicznej kariery nie byłby Robert Górski z Kabaretu Moralnego Niepokoju, który wcielił się najpierw w premiera Donalda Tuska a ostatnio w prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
- Mógłby stworzyć bardzo śmieszny gabinet cieci - ocenia Krzak. - To jest trochę znak naszych czasów. W Stanach Zjednoczonych ludzie przestali ufać mediom. Najbardziej godny zaufania programy, z których czerpią informacje, to Night Show Stevena Colbera albo Trevor Noah, także komik, albo John Olivier z HBO. Oni są śmieszni i dają przez chwilę namiastkę tego, czy powinny być media. Bo jest śmiesznie, ale dajemy też prawdziwe informacje. Bo jest tyle fake newsów, ludzie są już tak przeciążeni natłokiem informacji nieprawdziwych, że kabareciarz daje chwilę wytchnienia. Przynajmniej wiemy, że on żartuje.
Już bardziej serio nasz gość zauważył, że ostatnio, w związku z upadkiem autorytetu polityków, ludzie chętnie popierają ludzi spoza systemu władzy, czego przykładem w polskich realiach jest polityczna kariera Pawła Kukiza.