Nasz gość stwierdził, że podstawowym problemem naszej debaty publicznej jest to, że skłócone ze sobą ugrupowania, rządząca prawica i opozycja, nastawiły się na wzajemną krytykę niezależnie od okoliczności. Obchody Narodowego Święta Niepodległości nie są tu wyjątkiem, także one są okazją do stawiania sobie różnych zarzutów. Przykład? Nieobecność na naszych obchodach polityków z innych krajów, która jednak - jak mówi nasz gość - była do przewidzenia, bo z ich punktu widzenia ważniejsze jest okrągła rocznica zakończenia I wojny światowej obchodzona w Paryżu. Zdaniem Głębockiej, niewiele brakuje, by w naszych sporach politycznych pojawił się irracjonalny zarzut, że na tych uroczystościach w stolicy Francji zabrakło najważniejszych polskich polityków.
Nasz gość mówił i o tym, że co prawda Marsz Biało-Czerwony został zorganizowany niejako w ostatniej chwili, nie znaczy to jednak, że nie zadbaliśmy o to, by polskie święto zostało w świecie odnotowane - w grę wchodzi tu nie tylko oryginalny spot z udziałem Mela Gibsona, ale także podświetlenie na biało-czerwono wielu ważnych obiektów na całym świecie, które nie byłoby możliwe bez starań naszej dyplomacji i przedstawicieli Polonii.
- Mamy skłonność do kierowania się emocjami, często negatywnymi, dlatego my, naukowcy, namawiamy ludzi, by jednak kierowali się rozsądkiem, nie emocjami. Możemy być naprawdę dumni z tych stu lat. A to, co udało nam się zrobić w ostatnich trzydziestu latach, to, jak wykorzystaliśmy odzyskaną wolność, to naprawdę mistrzostwo świata - mówi Głębocka.