- Słyszałem o konkursie na to stanowisko, ale wtedy podjąłem pracę w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym. Ale są takie sytuacje, które są nie do odrzucenia, stąd postanowiłem podjąć wyzwanie zmiany pracy i przejść z USK do Opolskiego Centrum Onkologii. Sytuacja finansowa Opolskiego Centrum Onkologii się pogarszała, rok ubiegły placówka zakończyła stratą 4 mln zł - mówił w Loży Radiowej Marek Staszewski.
I to właśnie kwestie finansowe są, według nowego dyrektora, pierwszoplanowym problemem opolskiej onkologi.
- Ujemny wynik finansowy z zeszłego roku. W tym tygodniu NFZ podpisał aneks rozliczający ze szpitalem, co z pewnością poprawi sytuację - tłumaczy Staszewski.
Jedno z wyzwań jakie stawia sobie nowy dyrektor to zahamowanie odpływu pacjentów onkologicznych poza województwo.
- Moim zdaniem plusem szpitala jest to, że jest on mały. To nie jest moloch i ten walor trzeba wykorzystać. Moce przerobowe szpitala są nie wykorzystane. Jest szansa, by to zmienić. Jest potencjał, by pacjentów przyjmować więcej - mówi Staszewski.
Na razie na dalszy plan spada temat powracający co pewien czas, czyli połączenie onkologii ze Szpitalem Wojewódzkim. Choć nowy dyrektor liczy na zacieśnienie współpracy.
- Dzisiaj Opolskie Centrum Onkologii i Szpital Wojewódzki to dwa szpitale będące odrębnymi bytami. Trudno dziś mówić o łączeniu, ale warto mówić o współpracy. Pole jest szerokie - mówi Staszewski, wyjaśniając, że chodzi na przykład o wspólne zakupy czy usługi cateringowe.
Rada Ministrów przyjęła dziś projekt ustawy podwyższającej składkę na służbę zdrowia do 6 procent PKB w 2024 roku. Składka ma rosnąć co rok, obecnie wynosi 4,67 procent. Od lipca - pod warunkiem wejścia w życie ustawy - mają rosnąć też płace lekarzy.
- Jak rozmawiamy z funduszem jak na razie nie ma informacji na ile zapisy ustawowe przełożą się na konkretne pieniądze - komentuje informacje Marek Staszewski.