Jak podkreśla poseł spotkania są możliwością, by dowiedzieć się za co cenią nas Polacy ale przede wszystkim też tego, by poznać problemy.
- Praktycznie w ciągu ostatnich dwóch tygodni wiele rozmów dotyczy rolnictwa, problemu suszy. Wyborcy biją na alarm, i właśnie dlatego postanowiliśmy uruchomić działania, by ruszyć z pomocą rolnikom. Już wiemy, że w skali kraju straty w uprawach mogą sięgnąć nawet 40% - dodaje Lichocka.
Spotkania - jak mówi członkini RMN dają impuls do działania ale i poczucie wspólnoty.
- Mam poczucie, że to nasze hasło Polska Jest Jedna jest w praktyce pokazywane także nam, politykom - podkreśla Lichocka.
- Są tematy, które pojawiają się za każdym razem. To na przykład Cela Plus - ludzie chcą odpowiedzialności, tych którzy w systemie III RP, zamienili Polskę w wielkie żerowisko, kwestia karuzeli VAT, czy wielkich korporacji z uprzywilejowaną pozycją kosztem polskich firm ale i zwykłego złodziejstwa, po prostu działania przeciw polskiej racji stanu. Słychać zniecierpliwienie ludzi.
- To nie jest kwestia rozliczenia Platformy Obywatelskiej, ale i poprzedników, którzy rozdarli to przysłowiowe "czerwone sukno" między siebie. Ludzie oczekują, by ktoś to powiedział głośno - mówi Lichocka.
Z racji członkostwa w Radzie Mediów Narodowych poseł Joanna Lichocka jest pytana często o temat repolonizacji mediów. Choć sama - jak mówi - nie używa tego słowa.
- Nie możemy mówić o repolonizacji mediów, bo w Unii Europejskiej nie można przecież stwarzać gorszych warunków kapitałowi ze względu na narodowość. My możemy mówić o dekoncentracji, czyli ograniczenie skupienia w rękach jednego biznesu jakiś wielkich połaci rynku medialnego - tłumaczy Lichocka. Media regionalne w 80 -90% należą do kapitału.
Pytana o rozwiązanie tej sprawy poseł Lichocka wskazała na przygotowywaną w resorcie kultury zmianę, którą określiła mianem wielkiej batalii.
- To będzie wielka batalia, bo pojawią się na pewno silne głosy powołujące się na zagrożenie demokracji i inne hasła. Trzeba wyczuć dobry moment, ten projekt jest w naszym zainteresowaniu cały czas i będziemy chcieli go zrealizować.
Pytana o ocenę mediów publicznych w kraju poseł Joanna Lichocka powiedziała, że są one wartością dodaną, miejscem gdzie można równoważyć "ten głos postkomuny".
- Ale jeśli chodzi o rzetelność to mamy kłopot. Mam wrażenie, że zapominamy o sprawdzaniu źródeł. Dziennikarze tego nie robią. Fake newsy to jest symbol upadku dziennikarstwa, to dotyczy całego świata. Są podporządkowane propagandzie politycznej, by ośmieszyć przeciwników, wprowadzić chaos.
- Ja czekam jak dziennikarze z jednej i drugiej strony powiedzą basta, bo ludzie przestają nam ufać - akcentowała poseł Lichocka.