Nasz gość przypomniał, że druga pielgrzymka Ojca Świętego do kraju, organizowana już w realiach stanu wojennego, miała się ograniczyć do wielkich ośrodków. Wszystkim bardzo zależało jednak na tym, by Jan Paweł II odwiedził także Opolszczyznę. Te pragnienia artykułował w Watykanie ordynariusz opolskiej diecezji, przekonując papieża, że nie może tak po prostu przelecieć nad Śląskiem Opolskim. Co ciekawe, pomysł ten popierał także gen. Jaruzelski, bo Góra św. Anny jest przecież nie tylko wielkim centrum pielgrzymkowym, ale także symbolem powstań śląskich.
Gdy zapadła decyzja, ruszyły gorączkowe przygotowania. Strona watykańska zdecydowała, że papież spotka się z wiernymi na błoniach opadających w kierunku kaplic kalwaryjskich, ruszyła budowa ołtarza, którą nadzorował ks. Stefan Baldy. Trzeba było skosić trochę zboża, by przygotować dodatkowe dwa sektory.
Bo przybyły tłumy – według strony kościelnej ponad milion pielgrzymów, według strony rządowej, która czujnie obserwowała wiernych także z milicyjnych helikopterów, około 700 tysięcy. Entuzjazm był potężny, Ojcu Świętemu grała orkiestra złożona z 1 700 muzyków i chór złożony z 2 500 śpiewaków.
- Miałem też to szczęście, że byłem pomysłodawcą i budowniczym pomnika Jana Pawła II, który stanął na Górze św. Anny – wspomina nasz gość.
Wybrał projekt prof. Gustaw Zemły pokazujący „papieża bez nóg”, wyrastającego wprost ze skały, bo przecież taką skałą, opoką Kościoła, są wszyscy następcy Piotra.
- Gdy Jan Paweł II zmarł, pod tym pomnikiem modliły się tłumy wiernych, zapalono pod nim tysiące zniczy – wspomina ks. prof. Hanich.