Opolska anglistyka będzie obchodziła jesienią 40-lecie istnienia, trwają już przygotowania do hucznych obchodów. Jak wspomina nasz gość, rodziła się w bólach, ale okrzepła i dziś nie ma powodów do narzekania, także na nabór studentów. W dobie wszechobecnej praktycznie znajomości angielskiego, którą dzieciaki wynoszą już z podstawówki, ambicje akademickich anglistyk rosną - tu już od dawna nie chodzi o naukę języka, ale o coraz bardziej wymagające badania. Jak zapewnia nasz gość, polskie uczelnie nie mają powodów do wstydu, z powodzeniem rywalizują z renomowanymi uczelniami na cały świecie.
- Trudno dziś sobie wyobrazić uczelnię z wykładowcami, którzy nie znają angielskiego - mówi prof. Wolny. - Mamy coraz liczniejsze grono studentów z różnych krajów, od Kazachstanu po Turcję. Z moich doświadczeń wynika zresztą, że nawet studenci z Ukrainy stronią od języków słowiańskich i czasem wolą się posługiwać angielskim - mówi nasz gość. - Czy Uniwersytet Opolski ma przyszłość? Oczywiście! To jest kulturotwórcza instytucja o ogromnym znaczeniu dla rozwoju miasta.
Dlatego też prof. Wolny z niepokojem obserwuje przymiarki do wprowadzenia tzw. reformy Gowina, oprotestowanej ostatnio przez grono ponad 150 profesorów.
- Wolałbym, żeby ten pakiet nie wszedł w życie, bo wspiera duże ośrodki akademickie a osłabia te mniejsze, takie jak Opole. Grozi nam utrata praw do habilitacji i doktoryzowania, co może się skończyć tym, że zamiast być prawdziwym uniwersytetem staniemy się rodzajem wyższej szkoły zawodowej - ostrzega prof. Wolny.