Bryg. Piotr Panufnik, dowódca JRG 1 w Opolu zaznaczył, że w 1992 roku od kwietnia dochodziło do pożarów między miejscowościami Mańczok a Murów i w tych lasach strażacy praktycznie spędzali całe noce. Uparcie ktoś podpalał, a myśmy to gasili i tak było do sierpnia, czyli do czasu pożaru w Kuźni Raciborskiej - powiedział Piotr Panufnik.
Brygadier Adam Janiuk ocenił, że tamtejszego lata dochodziło do tak częstych pożarów, że strażacy wyjeżdżali do jednego zgłoszenia, a gasili inny pożar. Odnosząc się do wydarzeń w Kuźni wspominał, że ogień rozprzestrzeniał się nawet pod powierzchnią ściółki. - Było tak gorąco, że tliły się nawet podkłady kolejowe. Ponadto gaszenie utrudniały nam niewybuchy z czasów II wojny światowej - zaznaczył Janiuk.
Goście programu ocenili także akcje ratowniczą. - Wtedy mieliśmy problem z zaopatrzeniem i z łącznością. Przypomnijmy, wówczas dysponowaliśmy Jelczami i Starami, które nie były przystosowane do gaszenia takich pożarów. Ponadto należy pamiętać, że w dużej części z powodu zanieczyszczenia powietrza ten las był obumarły, co sprzyjało rozprzestrzenianiu się ognia - tłumaczył Adam Janiuk.