Nasz gość mówi, że Instytut Politologii UO od początku bada działania przeciwników Dużego Opola, śledząc ich aktywność w sieci, obserwując publiczne akcje i rozmawiając z liderami.
- Ich przekaz nie jest spójny. Po jednej stronie jest ratusz i jego zwolennicy, którzy realizują bardzo skutecznie przyjętą strategię, po drugiej, po stronie przeciwników, różne grupy interesu, które nie potrafiły stworzyć i realizować jednej strategii - mówi. - Pomysł przyłączenia Opolszczyzny do Dolnego Śląska uderza bezpośrednio w interesy Mniejszości Niemieckiej, która w takim wielkim regionie straciłaby wszystkie wpływy. A na Opolszczyźnie od lat wpasowuje się z powodzeniem w struktury rządzące województwem.
Zdaniem Habera, protesty nie ucichną, choć trudno ocenić, w jakim kierunku pójdą.
- Dużo zależy od tego, jaka ofertę dla nowych mieszkańców Opola będzie miał prezydent Wiśniewski - twierdzi. - Dużo także zależy od tego, co teraz, na dwa lata przed wyborami, zrobią ugrupowania polityczne. Ważna jest także kwestia wytyczenia nowych okręgów wyborczych obejmujących tereny przyłączone do Opola. Od tego zależy, czy Mniejszość Niemiecka będzie miała jednego radnego czy kilku.