19.03.2014 Andrzej Boczarowski o temponautach i krasiejowskim wehikule czasu, który pokaże, że to nie była sztafeta a dzika bijatyka
Początki, o czym warto pamiętać, były trudne. Gdy okazało się, że w kopalni iłów w Krasiejowie znaleziono szczątki kręgowców sprzed 220 milionów lat, w tym nieznanego wcześniej nauce gatunku (silesaurus opoliensis), zaczęły się schody. Najpierw urzędnicy nie radzili sobie z porządnym zabezpieczeniem znalezisk. Potem polegli na próbie ich zagospodarowania: z ambitnego projektu, który wygrał konkurs ogłoszony przez Urząd Marszałkowski, udało się tylko zbudować drogi i drogi w utrzymaniu pawilon. Wszystko to wytknął opolskim urzędnikom raport NIK.
W końcu gmina Ozimek straciła cierpliwość i oddała teren stowarzyszeniu Delta, które miało już na koncie stworzenie parku w Bałtowie. Delta szybko zbudowała największy w Europie park dinozaurów i co roku dobudowuje kolejne atrakcje. W tym roku przyszedł czas na muzeum ewolucji.
- Dinozaury nadal budzą zainteresowanie, ale dzieje człowieka to coś, co budzi prawdziwe emocje - mówi dr Boczarowski. - W końcu jesteśmy ludźmi i chcemy wiedzieć, skąd się wzięliśmy. A nauka dostarcza nam nowych fascynujących informacji. Dziś już wiemy, że prosty model ewolucji Darwina, w którym jeden gatunek był zastępowany przez kolejny gatunek, jest nieprawdziwy. To nie była sztafeta, to była dzika bijatyka, różne gatunki naczelnych żyły w tym samym czasie i walczyły o przetrwanie. Potwierdza to choćby znalezisko małego człowieka z Flores.
A jaki jest pomysł Boczarowskiego na muzeum? Można powiedzieć: kosmiczny. Turysta ma zostać temponautą, bohaterem filmu science-fiction, który promem kosmicznym (z wrażeniami 5D) dociera do statku-matki (czyli muzeum) a w nim przez tzw. okna prehistorii ogląda multimedialne prezentacje najważniejszych wydarzeń w dziejach naszego gatunku.
- To będzie najnowocześniejsze multimedialne muzeum w Polsce - obiecuje Boczarowski.
Przesadza? Przekonamy się prawdopodobnie już pod koniec czerwca.
Posłuchajcie: