Gość Radia Opole był pytany czy skok poparcia w sondażach to nie bonus za wystawienie Karola Nawrockiego, jako kandydata na prezydenta, który też zmniejsza dystans do Rafała Trzaskowskiego?
- Zapewne też, ale trzeba pamiętać, że Karol Nawrocki to nie był kandydat oczywisty, to nie jest kandydat, który sam z siebie wyciągnięty gdzieś ze szczytów polityki generowałby dla nas wzrost poparcia. To jest kandydat, którym musi również bardzo dużo pracować i pracuje. Jesteśmy u progu kampanii prezydenckiej de facto, a już efekty tej pracy widać.
I już widać moim zdaniem, że Karol Nawrocki jako kandydat Polakom się spodobał, że się przyjął. To widać też po sondażach prezydenckich. A my odbieramy po pierwsze premie za to, że ta władza się zużywa jest coraz mniej wiarygodna.
Poseł Bortniczuk odpowiedział też na zarzuty przeciwników politycznych, którzy zarzucają Nawrockiemu kontrowersyjne kontakty w przeszłości, co zawarte zostało w anonimowym raporcie, który krążył ostatnio w w mediach.
- Ja jestem absolutnie spokojny. Ten raport bezwzględnie został przygotowany przez naszych wrogów. To nie jest raport zamówiony, jak niektórzy sugerują, przez Prawo i Sprawiedliwość. Karol Nawrocki jest człowiekiem, który swoim życiem bardzo wiele razy udowodnił, że jest człowiekiem z charakterem. (...) Za swoją działalność jako prezesa Instytutu Pamięci Narodowej jest na czarnej liście w Rosji. Jest na liście wrogów Rosji. Jest tam ścigany listem gończym. (...) Tak samo będzie postępował jako prezydent Rzeczypospolitej.
- Karol Nawrocki jest bokserem. Trenował w klubie bokserskim. Rzeczy różnorodne, środowiska w takich klubach się ze sobą przeplatają. Zresztą relacje z tymi samymi ludźmi, które są Karolowi Nawrockiemu wyciągane jako skandaliczne, okazuje się, że prezydent Dulkiewicz, prezydent Gdańska z Koalicji Obywatelskiej, z Platformy bezpośrednio, tych samych ludzi dofinansowywała w ramach ich działalności, już po tym, kiedy mieli czarną kartę w życiorysie i chcieli wyciągać z tego wnioski, i wyciągać na prostą również innych młodych ludzi z Trójmiasta.
Czy jednak PiS wobec tych kontrowersji rozważa wymianę kandydatów?
- Zdecydowanie nie i nie ma na to najmniejszego powodu.
Poseł odrzucił także zarzuty, że Karol Nawrocki "robi politykę na powodzianach"?
- Nie, zdecydowanie nie. Ja sam obserwuję to z bliska, bo dr Nawrocki ma zaproszenie do Głuchołaz, płynące od gestora jednego z dużych ośrodków turystycznych, który chciał, żeby jeden z głównych kandydatów, można powiedzieć jeden z faworytów tych wyborów prezydenckich, zapoznał się możliwie szybko z sytuacją powodzian, w tym przedsiębiorców, tak żeby później, jako prezydent, mógł podejmować odpowiednie decyzje i mieć świeżo w głowie obraz tego, co zobaczy. Więc każdy z tych kandydatów powinien sytuację powodziową śledzić. I co? I właśnie w obawie przed takim zarzutem jeszcze w Głuchołazach Karol Nawrocki nie był, pomimo że miała to być jedna z jego pierwszych wizyt. Ja jestem przekonany, że będzie, że przyjmie to zaproszenie, bo to zaproszenie wpłynęło na piśmie. Ja sam je osobiście przekazywałem. Natomiast dzisiaj ważne jest, trzeba pamiętać, że powódź dotknęła de facto trzy powiaty, pięć, sześć, osiem gmin, jeżeli chodzi o taką naprawdę dotkliwą powódź. Miała ta powódź, tak brzydko mówiąc, swój prime time w momencie, kiedy się działa i cała Polska się nią interesowała. Dzisiaj potrzebne jest budowanie ciągle zainteresowania żywego tą powodzią, żeby nie było tak, że za chwilę wydarzy się coś innego, kamery zwrócą się w innym kierunku, a o powodzianach wszyscy zapomną.