Challenger Poznań Open - Kaśnikowski awansował do ćwierćfinału
Kaśnikowski dobrze zaczął swój drugi pojedynek w Poznaniu. Przy stanie 2:2 zdobył trzy następne gemy, a w kolejnym nie wykorzystał setbola przy podaniu rywala. Ostatecznie wygrał seta 6:3. Drugą partię otworzyły obustronne przełamania, po czym obaj zawodnicy wygrywali pewnie swoje gemy do stanu 4:4. Maks przełamał podanie Fonio, ale po chwili było 5:5, a później 6:6. W tie-breaku Kaśnikowski nie popełnił żadnego błędu, a wykorzystywał każde słabsze zagranie Włocha i w efekcie wygrał "do zera".
"Myślę, że dzisiaj regularność była kluczem i na pewno też w końcówce zagrałem po prostu solidniej, a przeciwnik zrobił trochę więcej błędów z prostych piłek. Ale też nie mogę powiedzieć, że zagrałem perfekcyjnie końcówkę, choć tie-break wygrałem do zera, to jednak było trochę nerwów. Cieszę się, że wygrałem, bo dzisiaj trochę ciężej mi się tu grało niż w poniedziałek. Coś z tym uderzeniem było nie do końca tak jak powinno, bo miałam trochę problemów z timingiem. Ale najważniejsze, że choć do końca nie czułem piłek, to jednak udało mi się to wytrzymać" – mówił po meczu Kaśnikowski, który w ćwierćfinale zmierzy się Czechem Daliborem Svrciną, sklasyfikowanym w połowie trzeciej setki rankingu ATP.
"To jest specyficzna sytuacja, dlatego nie można nigdy lekceważyć żadnego przeciwnika, nawet jeśli rundę wcześniej wygrało się z kimś o wiele wyżej notowanym. Wszyscy są profesjonalistami, wszyscy grają bardzo dobrze i potrafią wejść na naprawdę bardzo wysoki poziom i wygrać z każdym. Dlatego trzeba odciąć myślenie o cyferkach w rankingu i przygotowywać się do każdego meczu tak samo, każdego rywala traktować tak samo jak poprzedniego. Po prostu nie wolno popełniać błędu i się nastawiać, że jak pokonałem kogoś z czołówki, to tym bardziej poradzę sobie z kimś niżej notowanym, bo to się zwykle źle kończy" - dodał.
Krótko po zakończeniu tego spotkania, na kort wyszli Majchrzak oraz triumfator z 2015 roku Carreno-Busta, w przeszłości 10. zawodnik rankingu ATP. Hiszpan już w trzecim gemie wypracował dwa "break pointy" i drugiego zamienił na przełamanie. Majchrzak szybko jednak odpowiedział, a tymczasem nad Park Tenisowy Olimpia nadciągnęły ciemne chmury. Kolejne gemy rozgrywane były już przy lekkiej mżawce, która wkrótce zamieniła się już w deszcz. Przy prowadzeniu Majchrzaka 5:4 arbiter uznał, że warunki uniemożliwiają dokończenie spotkania.
Pogoda się nie poprawiła i zawodnicy nie wrócili już na kort, odwołano także inne pojedynki. Majchrzak i Carreno-Busta swój mecz dokończą w czwartek, wznowienie zaplanowano nie wcześniej niż na godz. 12.(PAP)
autor Marcin Pawlicki
lic/ cegl/