Ekstraklasa piłkarska - obrońca Korony Trojak: jesteśmy w beznadziejnej sytuacji, ale będziemy walczyć
Kielczanie przed meczem z Piastem zapowiadali, że w spotkaniu z Piastem interesuje ich tylko zwycięstwo. Ale w pierwszej połowie widać to było tylko przez 15 minut. Później gra gospodarzy wywoływała irytację na trybunach stadionu przy ulicy Ściegiennego. Goście objęli prowadzenie po bramce Michaela Ameyawa i pewnie dowieźliby wygraną do końca, gdyby nie bezsensowny faul we własnym polu karnym obrońcy Piasta Tomasza Mokwy. Adrian Dalmau wyrównał z karnego, ale na więcej podopiecznych Kamila Kuzery nie było już stać. Ten punkt niewiele daje Koronie, która obrała kurs na pierwszą ligę.
„Jest mi bardzo przykro, bo nasi kibice zasługują na ekstraklasę. Na nasze mecze przychodzi kilkanaście tysięcy kibiców, a my znów nie dojechaliśmy. Pierwsza połowa była tragiczna w naszym wykonaniu. Przespacerowana, nie tak się walczy o ekstraklasę. Nie da się wygrać spotkania, grając poprawnie tylko jedną połowę” – mówił po meczu Trojak, który nadal jednak wierzy, że jego zespół utrzyma się w ekstraklasie. Tyle tylko, że z trzech spotkań, jakie są przed Koroną, dwa to wyjazdowe starcia z Lechem Poznań i liderem z Białegostoku.
„Wiem, że to trudne zadanie, ale musimy w tych pojedynkach zdobyć dziewięć punktów. Wiem, że mówimy tak już od 30 kolejek, ale walczyć będziemy do końca. W tej lidze każdy może wygrać z każdym. Jako kapitan muszę pobudzić chłopaków, bo ta drużyna nie zasługuje na to miejsce, które zajmuje w tabeli” – obiecał obrońca Korony.
Kielczanie w tym meczu razili niedokładnością, a wiele ich zagrań wołało o pomstę do nieba. POmocnik Korony Martin Remacle przynajmniej kilka razy irytował się po niektórych poczynaniach swoich kolegów.
„Nie robię tego, aby kogoś dołować. Jestem po prostu bardzo ambitnym człowiekiem. Zawsze dużo daję od siebie i moi koledzy z drużyny wiedzą, że taka reakcja nie jest skierowana przeciwko nim. Musimy więcej od siebie wymagać. Nie da się wygrać meczu, grając tylko przez 45 minut” – podkreślił belgijski pomocnik, który jeszcze nigdy w swojej karierze nie spadł z drużyną z danej klasy rozgrywkowej.
„Mam nadzieję, że z Koroną tego też nie doświadczę. To później zostaje na całe życie. Wiem, że teraz przed nami trudny mecz z liderem, na dodatek na wyjeździe. Być może w Białymstoku mrożą już szampany, ale my zamierzamy im te plany pokrzyżować. Nie poddamy się, będziemy walczyć do końca” – zapewnił Remacle.
W następnej kolejce (11 maja) Korona zmierzy się na wyjeździe z liderem Jagiellonią Białystok. (PAP)
Autor: Janusz Majewski
maj/ af/