- Zmarła starsza pani, która mieszkała tam sama. Zaczęło się na tym balkonie, jak jeszcze żyła, bo była chora, leżała... Później zaczęła się inwazja gołębi na ten balkon. Mieliśmy "obrobione" parapety, balkony po sąsiedzku... Było coraz gorzej. Zwróciliśmy się z pismem zbiorowym z podpisami do spółdzielni mieszkaniowej, więc nie traktuję tego anonimowo, bo myśmy się pod tym podpisywali, że jest taka sytuacja, żeby podjęli jakieś działania. nie było żadnej reakcji - tłumaczy słuchaczka prosząc o interwencję w tej sprawie Radio Opole.
Po jakimś czasie do spółdzielni osobiście poszła jedna z sąsiadek. Mieszkańcy zwrócili się po raz kolejny z prośbą o podjęcie skutecznych działań w kierunku wyeliminowania siedliska gołębi na tym balkonie, np. poprzez osiatkowanie go.
- Pan prezes powiedział, że zna temat, ale jest bezsilny, ponieważ tam jest proces sądowy o to mieszkanie i nie wiadomo, kto będzie jego właścicielem - opowiada słuchaczka.